camino

camino

poniedziałek, 12 lipca 2010

Upał radości.

"...Tato nie wraca ranki i wieczory
We łzach go czekam i trwodze;
Rozlały rzeki, pełne zwierza bory
I pełno zbójców na drodze".
                       A. Mickiewicz
Dziś wrócił :)
Cieszy mnie to ogromnie, bo już się za Nim stęskniłem.
Leczenie przebiega dobrze. Pierwszy zastrzyk zaliczony. Teraz tylko cykliczne wizyty w przychodni raz w tygodniu, a raz na kwartał kilkudniowy kontrolny pobyt w szpitalu.
Mam nadzieję i wierzę w to głęboko, że leczenie przebiegnie bez skutków ubocznych i będzie krótkotrwałe, a co najważniejsze- skuteczne.
Przez ten okres nieobecności Taty miałem sporo obowiązków, bo poza chodzeniem do pracy, sprzątaniem i gotowaniem, doszły mi te związane z czworonogiem. Z uwagi na to, że posiadamy pedantyczną Panią L, roboty przy niej jak przy dziecku :) 
Mimo obowiązkowych zajęć w harmonogramie, znalazłem jednak chwilę dla siebie, a przede wszystkim dla Miśka i zrobiłem Mu sesję o jaką mnie prosił. Starałem się jak tylko potrafiłem najlepiej, bo lubię to robić dla Niego. Sprawia mi to przyjemność, a i Jego radość powoduje u mnie podwójne szczęście.
Mąż też ostatnio robił sesyjkę specjalnie dla mnie, bo w klimacie mnie kręcącym. Poniżej prezentuję więc Jego stopy w soczystej zieleni trawy :)
 

4 komentarze:

  1. od samego początku wiedziałem, że leczenie Tatusia będzie jednym wielkim sukcesem!! I nadal w to wierzę!

    jeszcze raz dziękuję za weekendową sesję.

    Kocham Cię:*

    OdpowiedzUsuń
  2. czyli humor lepszy po powrocie taty, tak trzymać! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. trzymamy kciuki za terapię :)
    Ł&R

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję Wam za miłe słowa :)

    OdpowiedzUsuń