camino

camino

wtorek, 13 stycznia 2015

Suplementacja i aktywizacja nie tylko sprzedażowa


Hany wchodzi w roboczy rytm po tygodniowym urlopie.
I nie jak to psycholodzy zalecają- stopniowo, małymi krokami,...
Wczoraj miał taki zapier..., że nawet sms-owo mało Go było.

U mnie w obozie posucha.
Poza klientami obowiązkowymi (niechcianymi) zero klientów wyczekiwanych, utęsknionych, produktowych :(
W dodatku szfowa wymyśliła, żeby dziś i jutro zapewnić ciągłość obsługi do godziny osiemnastej.
Nieprzyzwyczajony do takiej pory pracowania kwitnę więc za biurkiem od dziesiątej.
Nie narzekam, bo strategicznie rzecz ujmując, nie płakałbym jeśli pewnego poniedziałku zaproponowałaby mi start pracy właśnie od dziesiątej :)
Zwłaszcza jeśli byłby to poniedziałek rozpoczęty całonocnym powrotem od Męża (wtedy akurat punkt 10:00 przyjeżdżam na miejsce) :)
Zatem siedzę, nudzę się i czynię zapiski jakichkolwiek petentów.Póki co jest ich...
Zaraz, zaraz, niech policzę...
Całe okrągłe... ZERO!! :):):)
Ja wiedziałem, że tak będzie :P

Dziś historyczny dzień z dotychczasowym dostawcą internetu.
Od jutra moje 6/0,5 zmieni się na 50/3 :P
Mam nadzieję, że będzie to "przesiadka" z drezyny na TGV i zaoszczędzę jeszcze na tym dychę miesięcznie!

Od dziś wkraczam też w aktywniejszy tryb spędzania czasu.
Z kuchenno- kanapowo- telewizyjnego ( do jakiego przyzwyczaił mnie okres świąteczny i poświąteczny) spędzania czasu, przechodzę w tryb galopowy :)
Już wczoraj dzwoniłem do swojej sparingpartnerki, by ustalić harmonogram zajęć.
Jednak dopiero od czwartku będzie mogła mi towarzyszyć, zatem póki rozpoczną się nasze dziarskie chody (i w czasie kiedy koleżanka nie będzie mogła w nich uczestniczyć), będę biegał około pół godziny dziennie, wszak ćwiczenia cardio są mi potrzebne.
Muszę wrócić do formy.
Od dziś zaczynam suplementację (brzydkie słowo :P).
Zakupiłem polecaną mi wczoraj przez Hanego multiwitaminę Confarm.
Blister starczy na miesiąc. Koszt niewielki, a jednak dzienne zapotrzebowanie na witaminy i minerały jest zapewnione w 100%.
Szczególnie B12 i żeń-szeń potrzebny mi na anti-age :P:P:P
Forever young??? :P
Daj Boże!

iloveyou Bejbe :*:*:*

niedziela, 11 stycznia 2015

Minął tydzień

zarówno Nowego Roku jak i wspaniały, radosny i nasz wspólny z Mężem

   Pamiętam jeszcze jak tydzień temu szedłem na dworzec po Niego, a już dziś zasmucony odprowadzałem Go na przystanek w powrotną podróż :(
Miło, że widzieliśmy się dłużej niż weekend, ale i tak tydzień ten minął jak jeden dzień.
Było jak zawsze miło, radośnie, kulinarnie, telewizyjnie, seksualnie i rewolucyjnie :)
Hany przeprowadził mi rewolucję komputerową oraz lekko zmienił wygląd moich półek w pokoju :)
Laptop śmiga znacznie szybciej, a wszelkie obfite w rozmiary pliki poprzerzucane zostały na dysk zewnętrzny, który dostałem w prezencie :):):)
Jestem zadowolony i bardzo Ci wdzięczny :*
Dziękuję!

Dziękuję za każdy dzień z osobna i za wszystkie razem.
Pełen optymizmu (po tym jak sobotnie, telewizyjne kibicowanie przyniosło Polsce historyczny sukces w Pucharze Hopmana), czekam już na nasze kibicowanie (na żywo) za niecały miesiąc w Kraków Arenie.
Musimy się przygotować jak najlepiej na nasz osobisty, historyczny weekend z tenisem w takiej odsłonie :)












iloveyou Bejbe :*:*:*
i niech C+M+B=2015 zawita w Twoim domostwie :)


piątek, 2 stycznia 2015

Witaj Nowy

Nowy Rok

Nowy rozdział.
Nowe wyzwania...
...i odwieczne pytanie w eter, kiedy pojawiam się w Nowym Roku w obozie: "jak przeżyć tu kolejny rok" :P

Świąteczno- noworoczne biesiadowanie rozleniwia.
Człowiek zatraca się w tygodniowym porządku następujących po sobie dni.
Ale i tak jest to przyjemne, bo nie trzeba pracować :)

Zmęczony wstałem dziś do pracy i doszedłem do niej znowu na styk z czasem.
Na szczęście ruch w niej żaden, bo i ludzie rozleniwieni, skacowani, zmęczeni, odwiedzani przez gości, nie mający ochoty opuszczać swych gniazd.

Rok kończyłem prezentowo i zacząłem z prezentami :)
Dziś przyszły buty pt. "etno primavera" :P Ładnie je nazwałem, prawda? :P
Leżą jak ulał.
Dostałem też coś jeszcze, ale póki co o tym cisza-sza :)
Pogoda mnie usypiała i nawet potrójna zielona nie pomogła.
Częstotliwość jej picia plus zimno wlatujące niedomykanymi przez petentów drzwiami, sprawiały, że nonstopicznie odwiedzałem wc :P
Od 8 do 10 jest jeszcze dobrze, potem moje dłonie jakby zatracały krążenie i siedząc dmucham w nie i "tostuję" ściskając między udami :) (mój sposób na... :P).

Ciągle myślę, że dziś poniedziałek, a to cudowny weekend się zaczął, tym bardziej cudowny, że w niedzielę będzie już Hany!!! :):):)
Hoorej hoorej :):):)
... i nawet nie przeszkadza mi, że pogoda jest nie-okej :)


Pomyślności w 2015 roku i realizacji skrywanych marzeń/pragnień wszystkim :)


iloveyou Bejbe :*:*:*