camino

camino

sobota, 22 czerwca 2013

Pan Proper


Sporo czasu upłynęło od ostatniego wpisu.
Nikt chętny w sprawie ogłoszenia się nie zgłosił.
Nie to nie :P
Za niecały już tydzień przybywa Hany, zatem jeśli tylko pogoda pozwoli to turniej odegramy :)
Nie omieszkam przy okazji dziewiczego występu na kortach rozdziewiczyć nowych gatek otrzymanych w tym tygodniu od Hanego.
Rewelacyjne jocksy z tej samej serii co prześwitujące spodnie i slipki.
Jedne przód mają żółty, drugie- niebieski.
Po bokach są wykończenia z prześwitującego materiału, a na tyłach jak to w jocksach- dziura.
Mrrr, mrrr, mrrr.
I like it.

   Dziś sobota, a jak sobota, to wolny od pracy dzień, ale niekoniecznie wolny od obowiązków.
W nocy padało, toteż po ostatnich upalnych dniach i dusznych nocach, stęskniony rześkiego powiewu , spałem do 7:30 (ta godzina to rarytas, bo codziennie wstaję przed szóstą).
Od ósmej niczym sobotni rytuał- zakupy.
Potem śniadanie, kawa, pranie i... zabrałem się za mycie okien.
Jako, że trochę ich mam, to sporo czasu mi z tym zeszło.
Tato w kuchni zajmował się obiadem.
Taki męski podział obowiązków :)
Jedynie Pani L transportowała się na swych czterech łapach w te i wewte.
No, ale emerytka z Niej, więc nie można wiele wymagać :)

Teraz odpoczywam łapiąc oddech, przed polerką szyb od południowo- wschodzniej strony mieszkania.
Za godzinkę słońca już tam nie będzie, więc będę mógł myć okna w swoim pokoju i w kuchni.
Może pod wieczór jak starczy mi sił i ochoty ukręcę jakieś ciasto z truskawkami :)
Sezon jeszcze trwa, a brak słodyczy z tymi owocami w letnim okresie, to wielka strata :)
No i czym będzie niedzielna kawa bez odrobiny słodyczy.
A tym bardziej Dzień Ojca! :)
Oj jednak jajka trzeba będzie trzepać! :)
Oby tylko zechciały się ubić w ten upał :P

Miłej soboty wszystkim.

iloveyou Bejbe :*:*:*
czekam!





wtorek, 11 czerwca 2013

Ogłoszenie

Spędzę czas mile i aktywnie.
Stękając i pocąc się z wysiłku.
Jestem także otwarty na doświadczonych zawodników, ponieważ lubię uczyć się nowych rzeczy.
Jeśli jesteś nowicjuszem, to też dobrze, bo będę miał większe szanse by cię zdominować :P
Zatem jeśli jesteś otwarty na przyjemny sport, przez fachowców zwany- białym sportem, ujmij swą rakietę w dłoń i przyjdź na 
kort tenisowy :)

   Wczoraj kurier dostarczył mi zamówione tydzień temu rakiety tenisowe.
Nie byle jakie.
Sama Sirin takich używa :)
Jedna dla mnie, jedna dla Męża.
Dostałem także puszkę z czterema piłeczkami tenisowymi sygnowanymi wielkoszlemowym US Open :)
Przeznaczone są do wszystkich rodzajów nawierzchni, zatem znajdą się i na moich pobliskich kortach "dywanowych".
Od dawna marzę, by grać w tenisa.
To takie moje małe marzenie, które chciałem w ten sposób spełnić.
Hany przyjedzie na przełomie miesięcy, więc wtedy będę miał możliwość zagrania z Nim (już nie mogę się doczekać).
Swoją drogą, to dzięki Niemu interesuję się tym sportem.

W pracy zapowiedziałem też koledze, że jeśli znalazłby czas poza rodziną, to jak będzie pogoda może dać znać.
Mam już spore doświadczenie w marketingu sprzedażowym, więc chyba pomyślę też o dodatkowych ulotkach poza tymi jakie czasami wręczam w obozie :P

*****

Agnieszko R. pamiętaj: "ZAWSZE MOŻESZ PRZYJECHAĆ DO MNIE W RAMACH TRENINGU A NIE TYLKO DO KSIĘCIA MAROKO"

Rafał, Jo, Miłosz, Grigor- Wy też jesteście mile widziani :)


Kocham Cię Mój Penisowy Boju, wróóóóóóóóóóóóć- Tenisowy Boju :P :*:*:* 

poniedziałek, 10 czerwca 2013

Z cyklu: "reaktywacje"... Adolf żyje!

i dobrze się ma
i się ima

   Przed chwilą wróciłem do domu.
Dziś byłem w siedzibie Generalnej Guberni.
Tydzień temu wraz z byłą szfową dostaliśmy zaproszenie na spotkanie z dyrekcją.
Tak mnie to "ucieszyło", że cały tydzień trułem się myślami jak to będzie.
   Konferencja miała dotyczyć zasad współpracy między stanowiskiem takim jak moje, a resztą obozu.
Już po pół godzinie gadki uznano, że współpraca we wszystkich obozach podległych GG jest na dobrym poziomie.
Analizowano zatem wyniki sprzedaży.
   Na tapetę szedł obóz po obozie, a co za tym idzie spowiedź szczera poszczególnego reprezentanta.
Co robiłeś?
Gdzie byłeś?
Co jeszcze dałoby się zrobić?
Wszystko tonem, którego nie znoszę!
Totalny hitleryzm.
   Wiele osób widziało Adolfa po raz pierwszy.
Oczy przecierali i ci, którzy już go znali.
Którzy mieli "tą przyjemność" obcowania z nim.
Na osłodę gorzkich chwil ciasteczka i czekoladowe cukiereczki, jak dla dzieciaczków w pasiaczkach w trzydziestym dziewiątym za odtańczenie, czy odśpiewanie niemieckiej piosenki.
Gocha powiedziała, że jak tak dalej będzie, to się zwalnia, a dziewczyna świetnie sobie radzi.
Chyba po dzisiejszym dniu każdy ma dość.

Boże... ja mówię piszę, a Ty GRZMIJ!!!!
Gdzie jakieś ludzkie podejście do tematu?!
Gdzie wartości, jakie od roku są nam wpajane w obozach?!
Dlaczego Ludzie ludziom gotują (nadal) taki los?!

i jak tu..."nie kochać" Cię Polsko?!



Kocham Cię ach Kochanie Moje 
i całuję usta Twoje w DNM :*:*:*

sobota, 8 czerwca 2013

O świcie w prześwicie

...Kochaj mnie :)

   Na Dzień Dziecka dostałem coś, co w młodzieńczych latach zwykliśmy z Yaniną i Jadwigą określać mianem "zawsze chciałem/am takie mieć" :)
Chcieliśmy i my z Hanym.
   Od wielu już lat wzdychaliśmy nad fotką, na której pewien pan prezentował minimalistyczne w swym nakryciu odzienie :)
Spodnie z przewiewnej i prześwitującej tkaniny, w których moglibyśmy spać.
Spodnie, pod które nie zakłada się już nic i przez które mimo zakrycia wiele można zobaczyć.
A że wizja jest prawie wprost, ale jednak otoczona mgiełką tajemnicy, widok tym bardziej potęguje wrażenia.
No i mamy.
W komplecie do czarnych spodni, dostałem także slipki z tej samej tkaniny.
Rewelacyjnie leżą, prezentują się i co najważniejsze- nie czuje się posiadania na sobie czegokolwiek :)
Seximadafaka look :P
Mąż ma te same spodnie tylko białe :)

Dziękowałem już wiele razy, ale podziękuję raz jeszcze...
Sprawiłeś mi ogromną radość, frajdę i podnietę tym prezentem :)
Dziękuję Bejbe :*:*:*

Kocham Cię :*:*:*

Udanej soboty i fajnego leniuchowania wszystkim :)


poniedziałek, 3 czerwca 2013

Mo-zalew

Kto mo zalew?!
Mo skrzynka.

Tyle, że do śmiechu mi nie jest...



   Przeraziłem się dziś, kiedy przez balkonową szybę zobaczyłem ile wody nazbierało się w skrzynce z moimi kwiatami.
Płukanka totalna.
Irygacja!
Oooo! I-R-Y-G-A-C-J-A!
Przepłukało je totalnie do tego stopnia, że zrobiło się bagno w ziemi.
Skrzynkę do domu zabrałem.
Tato dziurki w jej spodzie zrobił.
Woda ścieka.
Mam nadzieję, że nie zgniją mi cebulki.
Grrr! :(
   Rok temu firma "erdol" robiła nam balkony.
Tak "fachowcy" położyli płytki i wyścielili boki blachą, że z górnych balkonów woda ścieka w dół.
Ścieka i sieka obmywając barierki.
A ja się wściekam!
Jak można mieć czyste okna po deszczu?!


iloveyou Bejbe :*