camino

camino

poniedziałek, 26 lipca 2010

Archaiczny i ludowy jak "Chłopi" Reymonta lub nowoczesny i awangardowy jak Maria Peszek- bzik post

   Są różne sposoby na poprawę nastroju w szary, deszczowy i zimny dzień :)
Ja relaksuję się na wiele sposobów, do których zaliczam erotykę i kuchnię.
Dziś postanowiłem odreagować ciężki dzień pracy pasteryzowaniem ogórków na tzw. korniszony :)
   Po przyjściu z pracy (dziś wyjątkowo późno), zastałem w kuchni dwie siaty ogórków.
Na stole leżał koper, czosnek, cebula i marchewka. Tato zaplanował dla nas popołudnie.
Początkowo narzekałem, że po co kupować ogórki i jeszcze przy nich robić, jak za 2 złote z groszami kupię słoik zieloniutkich w markecie.
Z drugiej jednak strony pomyślałem, że mogę się przy tym fajnie zrelaksować (pewnie myślicie, że ześwirowałem).
Niewiele myśląc pobiegłem do sklepu po gorczycę, ziele angielskie i liście laurowe i przystąpiłem do działania.
Było w tym też trochę erotyki, bowiem ogórki trzeba poukładać na tyle zgrabnie, by do słoika weszło ich jak najwięcej (taka gra wstępna poprzez pieszczenie), a potem szczelnie WPYCHAĆ paski marchewek, czosnek, cebulkę, itp. w celu wypełnienia DZIUR.
Następnie wszystko ZALAĆ osolonym i osłodzonym roztworem z wody i octu :)
Mi tak spodobało się owe zajęcie (znowu pewnie myślicie, że ześwirowałem), że w międzyczasie postanowiłem urządzić ogórkom sesję :)  podczas której Tato śmiał się ze mnie, ja z samego siebie, a Pani L uciekła wystraszona i zaszyła się bezpiecznie na fotelu, z dala od planu zdjęciowego :)
   Na koniec napiszę, że gdyby ogórki potrafiły mówić, to zapewne na wzór reklamowych warzyw z Biedronki, chwaliłyby swoje ciasne pozycje i miłe przytulania o krawędzie szkła, w sąsiedztwie innych sióstr i braci warzywnych :)

8 komentarzy:

  1. już wysłałem te fotki do "Pani domu". Odpisali, że ta urocza sesja znajdzie się w kolejnym numerze:)

    piękne fotki i śmieszny post.

    Kocham Cię mój Pracusiu Kuchenny:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmm, "Pani domu" to nie dla mnie :P
    Wolę "Moje gotowanie" albo klasycznie "Poradnik domowy" :D:P

    OdpowiedzUsuń
  3. Zdjęcia pierwsza klasa :) A takie zajęcie to świetny relaks, kiedyś z mamą truskawki słoikowaliśmy i mieliśmy niezłą zabawę, a i okazja do rozmowy się nadarzyła :) T.

    OdpowiedzUsuń
  4. czyli relaks jak najbardziej udany? ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. T.: dzięki za miłe słowa i odwiedziny mojego bloga:)
    sansenoi: oj udany udany, w końcu byłem w swoim żywiole :)

    OdpowiedzUsuń
  6. wszak kuchnia i erotyka to bardzo bliskie krewne są :D
    gratuluję fotograficznego oka :) wyszło bardzo soczyście i smakowicie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. max: więc może skusisz się na ogóra? :P zapraszam już teraz :) pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. jakby były kiszone a nie konserwowe, to nie omieszkałbym :P

    OdpowiedzUsuń