camino

camino

sobota, 30 marca 2013

Podwójne życzenia

   Dzielić nas może tysiące kilometrów, jednak Więź jaka jest między nami i żar Serc sprawiają, że zawsze ta odległość redukuje się do bardzo bliskiej, choć nienamacalnej bliskości.
   
Dziś Urodziny Męża!
Sto lat, sto lat...
Ze względu na Święta jest to jeden z bardzo nielicznych razów, kiedy świętujemy Ten Dzień osobno.
Po północy, kiedy Hany smacznie spał, a ja kończyłem swe urzędowanie w kuchni, wysłałem życzenia smsowo, a rano zadzwoniłem.
Zawsze staramy się być pierwsi w składaniu sobie życzeń (pamiętam jak zaraz na początku naszej znajomości Hany w przeddzień moich urodzin- od 23:00 czytał mi Alchemika by o północy złożyć mi życzenia :P).
Teraz biesiaduje urodzinowo- świątecznie z Rodziną, a ja wraz z nim, bo co rusz Ktoś do mnie dzwoni.
A to On sam, a to Kitty, przed chwilą Tom...
Jutro i ja będę miał gości.
Przyjeżdża Siostra z rodziną.
W Drugi Dzień Świąt przyjdzie do nas Trudi, bo zaprosiłem ją już dziś, kiedy razem wracaliśmy ze święcenia pokarmów.
W końcu trzeba pozjadać moje rychtunki i zaspokajając swą próżność- choć jeden miły komplement usłyszeć :)
Ciekawe czy jakiś będzie?
A jeśli tak, to od kogo i jaki? :)
Wiem, że to głupie, ale lubię to :P

Trwając w klimacie oczekiwania na Zmartwychwstanie Pańskie, załączam strawę duchową.
Tą piosenkę usłyszałem wczorajszego wieczoru, przygotowując sałatkę w kuchni.
Oczywiście dzięki Trójce.
A Trójkę słucham... oczywiście dzięki Hanemu :P
Niesamowicie wzruszył mnie ten wykon.
Melodia, słowa i wykonanie, na tyle zawładnęły mną w ten Wielki Piątek, że do dziś przesłuchałem ten utwór jakieś pięćdziesiąt razy!


Kocham Cię Mój Koralowy Boju :*


poniedziałek, 11 marca 2013

Ciuchowe surprajsy

   Oj ciężko było mi dzisiaj wstać ze świadomością, że nowy roboczy tydzień czas zacząć :(
W pracy jak to w pracy.
Stara za bardzo nie tropi co robię, bo i mniej ma w tym temacie do powiedzenia teraz, no ale swoje robić muszę.
Dziś dałem sobie poweekendowe wolne od promocji obnośnych, ale od jutra coś muszę w tym kierunku uczynić.
Tym bardziej, że w późno-popołudniowych godzinach dostałem maila z nowym zadaniem do wykonania.
Termin realizacji 13 marca!
Super dużo czasu!
Zostaje jutrzejszy dzień na przemarsze po instytucjach.
Na pocieszenie i to takie mega pocieszenie otrzymałem dziś surprajsy ciuchowe! :)
A więc coś, co lubię najbardziej z niespodzianek :P
A więc moja garderoba wzbogaciła się o:
1) 10 par białych gatek od Męża (który się napręża :P)
2) przecudo koszulę Jack&Jones z krótkim rękawem w wiosennych kolorach- od Męża (który... :P)
3) pastelowo błękitną marynarkę na wesele- jestem przeszczęśliwy, że jest dobra na mnie!
4) szare dresy buggy- też dobre, choć zwis mógłby być większy, co by moje "wymiona" mogły spokojnie się kolebać :P:P:P

Ogólnie poziom zadowolenia łachowego- bdb :)
Nic to, że znowu nie udało mi się wylicytować żadnej z nominowanych rzeczy na allegro :(
Jutro będzie lepiej!
Musi, wszak niedługo weekend :P (takie "skromne" pocieszenie) :P
Dobrej nocy :*

iloveyou Bejbe :*:*:*

niedziela, 10 marca 2013

Dynamite

   Dziś jak na niedzielę wstałem wyjątkowo wcześnie.
Głowa jak z ołowiu, a przecież imprezowicz sobotniej nocy ze mnie nie jest.
Może lunatykuję i byłem nieświadomie na jakimś melanżu? :P
Hany "wskoczył" mi do łóżka wypachniony jeszcze wcześniej niż ja sam na dobre z niego wstałem.
Szkoda, że ta Jego wizyta była tylko smsowa :(
Dziś DNM.
Zawsze kiedy piszę ten skrót,  nie wiedzieć czemu mózg nakazuje mi go tłumaczyć jako skrót od angielskiego wyrazu "dynamite" :P
DyNaMite=DNM
Swoją drogą, jakieś pokrewieństwo z dynamitem jest.
Mówiąc/pisząc o dynamicie mam na myśli jego laskę (i nie chodzi tu o dziewczynę, tudzież panią dynamitową :P).
My także mamy laski :P
Laska dynamitu wybucha i nasza laska wybucha.
Różnica w metodzie rażenia :)
Jaka? Tłumaczyć chyba nie muszę :D



Buziaczki DNM`icie prosto w laskę :*:P




sobota, 9 marca 2013

Mrożonki i uścisk prezesa

   Tydzień bez historii.
Zaczął się niby bez jakiejkolwiek wyjazdowej perspektywy, a skończył na piątkowym wyjeździe do Wrocka.
Spotkanie z dyrektorem- bufonem.
Kwiatki bratki i stokrotki dla siks, a dla panów uścisk dłoni i pudełeczko, w którym za imitującym nawet nie skórę, a dermę- wieczkiem, krył się kalendarzyk 2011/2012 :D:D:D długopis i karteczki- zdziereczki!
Szok?!
Zniesmaczenie?!
Zonk?!
Do tego wszystkiego mroźne powietrze, które przenikało przez ciało wraz z siąpiącym deszczem- brrr.
Jakby do tego dodać szarość, mgłę i 5 godzin łącznej tułaczki dusznym i śmierdzącym pksem, to mamy globus- czyli ból głowy z mdłościami.
Dobrze, że weekend!
   Poleniuchowałem dziś w łóżku do dziewiątej.
Nawet na zakupy nie poszedłem.
Z lekka ogarnąłem pół mieszkania i zrobiłem pranie.
Taki mały strajk kury domowej :P
A co?!
Koko koko :P

Kocham Cię Hany :*

sobota, 2 marca 2013

Marcowanie


   Zaczęło się wczoraj.
Dziś jakby zwiastun "drogi ku wiośnie" pięknie świeci słońce na błękitnym niebie.
Powietrze jeszcze zimne, ale miejmy nadzieję, że w tygodniu będzie już sporo na plusie :)
   Marcowanie kojarzy mi się z kotami.
Ich także nie zabrakło.
Zapukało dziś do mnie Stare Dobre Małżeństwo chcąc pogadać o raju (a szkoda, że nie inny- młodszy Kot :P).
Nie otworzyłem, bo ja wiem gdzie jest raj. Nie trzeba mnie uświadamiać.
Raj jest w Majami Bicz :P
   W marcu jak w garncu, a w moim garncu dziś zupa podrobowa i łazanki :P
Mieszkanie zacząłem sprzątać już wczoraj, zakupy zrobiłem z rana i jest jak lubię- sobotę mam do własnej dyspozycji.
Rogalik, kawa i wyłożone nogi na poręczy fotela :)
Nicnierobię :)
Nucę gwiżdżę sobie,
o Tobie (Hany).
iloveyou :*