camino

camino

czwartek, 22 lipca 2010

Placki ziemniaczane na wesoło.


Poranek upłynął mi dość pracowicie.
   O świcie wyruszyliśmy z Tatą na cmentarz umyć pomnik, bo już tydzień minął od ostatniego polerowania :)
Specjalnie chcieliśmy to załatwić jak najszybciej, bo potem słońce "ostro daje", a Tato z uwagi na przyjmowane zastrzyki, nie może na nim długo przebywać (prawie jak wampiry u S.Meyer :) ).
Po powrocie pisałem sobie miło ze Skarbem na gadulcu.
W międzyczasie wypiłem kawę (o śniadaniu nie wspomnę, bo było o nim post wcześniej :) ).
   Teraz jest wczesne popołudnie. Tato w kuchni smaży mi moje ulubione placki ziemniaczane.
Oderwałem się wiec na chwilę od laptopa, by podejść po swoją jeszcze ciepłą i chrupiącą porcję.
W kuchni drzwi zamknięte, by zapach nie rozchodził się po całym mieszkaniu i nie wsiąkał w ubrania
(wtedy każdy wie, co miałeś na obiad :) ).
Jednym ruchem ręki skierowałem klamkę drzwi ku dołowi i raptownie otworzyłem drzwi.
Co zastałem?
Placki skwierczą miłą melodią doskonale wtapiając się w rytm radiowego "It`s my life" Dr Albana, a Tatuś trzyma się rękami kredensu i kręci tyłkiem w rytm muzyki.
Śmiech mnie ogarnął, więc pytam,
- "a Ty co?"
- Ćwiczę, odpowiedział z uśmiechem my trendy Dad :)
Cieszy mnie to, że mimo leczenia, które dość ingeruje w organizm, Tato zachowuje humor i wigor nastolatka. Co do Jego stajlowości...
Przed pójściem do szpitala prosił mnie bym zamówił Mu na allegro nieśmiertelnik. Nosi go teraz dzień i noc, ciesząc się przy tym jak dziecko, które całe dzieciństwo marzyło o czymś wielkim, a dostało to dopiero będąc dorosłym.
Każdy mi mówi, że jestem podobny do Taty, więc mam nadzieję, że za trzydzieści sześć lat będę tryskał taką samą energią jak On teraz.
Kocham Cię Tato i jestem z Ciebie dumny :*

6 komentarzy:

  1. prawda jest taka, że Teść ma więcej wigoru i energii niż niejeden nastolatek. Stąd zapewne Jego dobre samopoczucie w czasie leczenie- nie załamuje się po prostu. I oby tak dalej.

    Ty Skarbie odziedziczysz to po Faderze, więc na starość będą z nas Dwa Szalone Dziadeczki:):):)

    kiss kiss, bang bang:*

    OdpowiedzUsuń
  2. hmm, to teraz poproszę zaproszenie na te placki :P bo ja mam nawet problem w taki upał z podejściem do lodówki a co mówić zrobieniem czegoś dobrego na obiad ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. pozazdrościć gotującego Taty :) mój nie gotuje niczego nigdy.
    i zrobiłeś mi smaka na placki, muszę babcię albo mamę na mówić na smażenie. ciekawe co na to moja dieta... :P

    OdpowiedzUsuń
  4. jak wampiry powiadasz??? hehe, cos wiem o tym ;p

    OdpowiedzUsuń
  5. Skarbie: u Ciebie dziedziczny jest młody wygląd przez dłuuugie lata, więc tak szybko dziadeczkiem nie będziesz, ale będziemy, oj będziemy szaleni :)

    sansenoi: mimo, że pora już mało obiadowa, to u mnie drzwi otwarte a na talerzu, to co i w sercu, więc zapraszam, czym chata bogata :)

    max: mój Tato gotuje od zawsze i to bardzo smacznie (nie chwaląc się), co do Twojej diety, to nie wiem czy ona w ogóle jest Ci potrzebna :)

    nemst: co takiego wiesz o wampirach?

    OdpowiedzUsuń
  6. diety mi nie potrzeba, muszę tylko uważać i unikać nadmiaru słodkości etc etc, bo kilka kilo do przodu to u mnie przybywa po chwili zapomnienia. zgubić potem - parę tygodni ;]
    (mam małą obsesję na punkcie wagi, przyznaję :P)

    OdpowiedzUsuń