camino
sobota, 21 stycznia 2012
Za-chwyt(y)
To, że mój Mąż mnie zachwyca, nie podlega żadnej dyskusji.
Każdego dnia od wielu już lat dziękuję Niebiosom za ten Anielski Dar.
Na całokształt tych zachwytów, składają się małe zachwyciki :)
To tak jak na wielki sukces- małe sukcesy.
Dumny jestem i czuję się wyróżniony, że Los dał mi tak wspaniałą drugą Połówkę.
Dziś powiedziałem Mu, że podziwiam Go za to, że każdej soboty piecze ciasto!
Dziś nawet dwa.
Mój Cukiernik Kochany :*
Z samego rana zadzwoniłem do Sary z życzeniami.
Uśmialiśmy się, kiedy podczas ich składania, Sara rzekła z udanym zdziwieniem, że nie składam Jej życzeń z okazji Dnia Babci :)
Powiedziałem, że w drugiej kolejności i takie nastąpią, bo babcieje :P
Otóż o 20-ej pisze mi już sms-owo dobranoc i jak sama dodała- o 5-ej już wstaje :)
Oczywiście wiedząc jak doskonale zorganizowany czas ma moja Siostra Szpagacistka, żartuję sobie z tego.
Po 7-ej gnałem już z Tatusiem na zakupy.
Potem kawa w Jo kubku i drożdżówka.
Sprawdzenie nocnych wyników tenisowych i śledzenie trwających pojedynków.
W międzyczasie klikałem z Hanym, który uraczył mnie takim prezentem, że "jacięniemogę"!!
I co mi, że mam trzydzieści lat?!
Prezentem są zaje-spodnie- chinosy.
To nie koniec mega prezentów na dziś.
Dostałem płytę zespołu Gotye, którą z miejsca przesłuchałem.
Całą od początku do końca.
Nie raz, nie dwa, a trzy :)
I słuchać będę wciąż, bo to super muzyka jest.
Wczesnym popołudniem jedliśmy obiad, a wszelakie kalorie spaliłem imocjami sportowymi :)
Niestety Milos przegrał bój o 1/8 finału (myślałem, że ość karpia w gardle mi stanie), a patriotycznie- Jusia znowu zachwyciła kibiców, a przede wszystkim utarła nosa swej koleżance z Norwegii :)
Koleżanka to taka z kategorii kolega :) no ale... :)
Oj gardło me ucierpiało :)
A wczorajszego wieczoru zastanawiałem się dlaczego darło mnie na kaszel.
Przecież od tygodnia kibicuję Adze.
Tej nocy gra o ćwierćfinał.
Oj będzie gorąco :)
I sen przerwać trzeba będzie.
Oby tylko się opłacało!
Ale na bok optatywy, czy czarne scenariusze wszelakie!
Mimo, że czarna noc nadchodzi, to zróbcie wszystko, by była radosna i jasna- najlepiej biała.
Biała! :P
Lubię biel, bo tak miło mi się kojarzy...
To taki... dziewiczy kolor- jak... ja :P
Buahaha!
AjlowjuBejbe :*
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
no tak...w domu mi pachnie ciastami. Zapach piernikopodobny unosi się w każdym pokoju;p
OdpowiedzUsuńco do spodnie to nie wiedziałem, że tak się nazywają. Ciesze się, że mogłem Ci sprawić radość Walentynkową.
Koooocham Cie:*
to pisałem ja - Cukiernik z gęstym Lukrem :):):)
Nigdy nie jest za późno na marchewki vel chinosy :) Sporo osób mówi, że pogrubiają ale kiedyś z kumpelą stwierdziliśmy, że mamy gdzieś co mówią i będziemy nosić "nasz krój". Przez trzy lata protestowali nasi partnerzy a my i tak w nich chodziliśmy bo nie licząc obniżonego kroku taki krój był superwygodny. Partnerzy się zmienili, nikt nie protestuje to już nam się znudziło ale mam ogromny sentyment do tego kroju. Uważaj tylko z dobieraniem do nich butów.
OdpowiedzUsuńprzeciez mloda dupa jestes, wiec spodnie jak znalazl do zimowego zestawu :)
OdpowiedzUsuń@yomosa: a o lukrze to ja tez juz conieco slyszalem :P nie o jednym w sumie :D
a co do zachwytow, to ja sie zachwycam podwojnie, od czasu pewnego, Wami :*
Hany, ja to muszę cukiernicze lekcje z zakresu dekorowania (że tak to nazwę) brać u Ciebie, bo albo za mało cukru pudru daję, albo już sam nie wiem, że mi taki rzadszy wychodzi :P:*:*:*
OdpowiedzUsuńmisiakotek, buty to mój fetysz :P więc bądź spokojny; pozdrawiam :)
max, dupa młoda, ale ja niekoniecznie :P no i za Twoje tutejsze lukry komentarzowe dziękuję :*