camino

camino

poniedziałek, 9 stycznia 2012

Rzygi czy wymioty

Tak mawiała mała Bibi.
Jakby to była jakaś zasadnicza różnica :)
Do dziś się z tego śmiejemy i hasła powyższego z użytku nie wykreślamy :P
   Rozleniwił mnie przedłużony o piątkowe święto weekend.
Już wczoraj ciężko było mi się pogodzić z myślą, że następnego dnia trzeba będzie iść do pracy.
Wiedziałem, że dzień w obozie nie będzie ciężki i stresujący, ale jakoś samo wyobrażenie o tym miejscu i niektórych osobach wywołuje u mnie mdłości.
O globus przyprawia ;)
Blondi znowu psychika siada i stosuje regułę Kasi Klich, czyli robi nic.
Upychają ją po kątach, bo do pracy z klientem się nie nadaje.
Nawet "pokątna" robota nie ima się jej rąk.
Rąk, dłoni, których palczaste zakończenia pokrywa zżółknięta płytka paznokciowa.
Żółta, przepalona od papierosów i niedbalstwa jak jej rozjaśniane co chwila włosy z odrostami od białego odcienia przez żółć do ciemnego brązu.
Współczuję, ale przez takie nieróbstwo cierpią osoby, które robią za trzech, a są takimi samymi pracownikami jak ona.
Gdzie sprawiedliwość?!
No gdzie?!
No nie ma!
Nie ma!
Nie ma!
Nie ma!
Co się dziwić, jak za sprawiedliwość odpowiada minister z teledysku "Budzikom śmierć".
Za jego sprawą redukują wydziały sądowe przenosząc co niektóre do większych miast.
A tyle co zabytkowy budynek naszego sądu nową elewacją i dachem ozdobili.
Niewłaściwych osób na nieswoim miejscu jak widać nie brakuje.
   Przytłacza mnie szarobura niepogoda.
Natura sama nie wie czy to jesień, zima, czy może już wiosna!?
Koło rzeki bazie strzeliły pąkami.
U Hanego śnieg, którego zazdroszczę, bo przynajmniej trochę jaśniej za oknem, ale nie zazdroszczę kierowcom widoków zza ich szyb.
Szara breja na jezdni.
Ochlapane pobocza, czasami ludzie "kurwujący" potem pod nosem :P
Nie ma nic gorszego jak czekać w zimie na dworcu autobusowym.
Marznąć.
Słyszeć rzężenie silników.
Czuć smród spalin.
Widzieć wypełzające zza kół niczym ciastolina rzadkiej konsystencji- pośniegowe błocko zmieszane z piachem i solą.
Na dokładkę zatłoczone, rozgrzane wnętrze środka komunikacji i nie daj Bóg śmierdzący współtowarzysz do szczęścia w podróży.
Wiem, niesmaczny ten mój dzisiejszy post.
Ale czy zawsze musi być smacznie? :)
Nie zaostrzam apetytów więcej, co by po kolacji niestrawności nie mieć! :P
Chociaż...
Zasieję ziarno szczęścia i radości na żyzną glebę :D
Pięknej nocy wszystkim życzę :)
Skarba ściskam i całuję :*

2 komentarze:

  1. po raz pierwszy napisałeś coś po trosze o polityce. Też uważam, że TEN-PAN-MINISTER powinien przyjąć postawę do której został powolany tzn. na klęcznikach, niż zajmowac się wymiarem sprawiedliwości.
    Co do zimy to...u mnie juz prawie śniegu nie ma. Zostało tylko błoto i ogólna mokrość. I moje narzekanie na pogodę:)

    Kooocham Cię:*

    ps. co do zasiania ziarna w glebę, to z Twoich ziaren urosły by wieeeeeeeeeeeeeelkie kutasy :D:D:D

    OdpowiedzUsuń
  2. No nie po raz pierwszy.
    Pisałem, że najlepsza polityka to taka gdzie jeden ciągnie, drugi wtyka :P
    Politycznie?
    Politycznie :)
    Ps. Kutasy, czy kaktusy ?:D
    Bo to ma mleczko i to :P
    :*:*:*

    OdpowiedzUsuń