camino

camino

poniedziałek, 23 stycznia 2012

Lizak

   Noc minęła mi na sennych męczarniach.
Nie wiem gdzie ma dusza wojowała podczas nocy, ale było niespokojnie.
Budziłem się co jakiś czasy z zadyszką i suchotą w ustach.
O dziwo mimo przerywanej nocy wstałem przed ósmą, zastawszy wysuniętego przez guzikowy rozporek kutasa, struktury półtwardej.
Zdziwiło mnie, że mimo braku całkowitej sztywności przebił się odpinając guziki :P
Może tu tkwi sedno niespokojnej nocy?
Mam nadzieję, że dzień będzie spokojniejszy.
Po całkowitym otrzepaniu snu z powiek zaprosiłem smsowo Hanego na lizaka :P
To taki wstęp na zaostrzenie apetytów przed śniadaniem.
Teraz jem właściwe śniadanie w postaci kanapek, gdzie na liściu rzymskiej sałaty ulokowana jest twarogowo jajeczna pasta, a co by mi kęsy w gardle nie zawisły, niezawodna Jo kawa.
Jo niestety odpadł w walce o ćwierćfinał, co mnie baaardzo zasmuciło.
Właśnie napisałem Miśkowi, że na znak żałoby zakładam dziś czarne gatki :)
W odpowiedzi dostałem, to co nie powinno mnie dziwić, bo my się słyszymy telepatycznie.
Jednak zdziwiło mnie, że Mój Ukochany Zwolennik Białej Bielizny (MUZBB) przywdział dziś również czarną :D
Twierdzi, że to nie z myślą o Jo, ale ja tam czuję, że to było takie freudowskie zachowanie :)
No w końcu znamy się "na wylot" :)
   Załączyłem kolorowe pranie i przed praniem umysłu przez Szwową w pracy, będę prał swe włosy, by po dekadzie od pierwszego "seansu arabskiego", znów turban na głowę przywdziać.
Na minut trzydzieści of course.
Nieciekawie zapowiada się obozotydzień, bo dziś muszę do gmachu wyruszyć godzinę wcześniej.
Firer zebranie robi.
Więc będą gadki z cyklu "strachy na lachy".
Puste gadania dalece odbiegające od realiów i straszenia.
Ależ to niehumanitarne!
A myślałem, że jak w sobotę szóstkę w lotka trafię, to zrobię coś na wzór sceny z filmu "Służące".
Zainteresowani wiedzą o co chodzi :)
A że piekę ciasta nie od dziś, to myślę, że i z takim wypiekiem poradziłbym sobie nieźle :D
Mimo wszystko mam nadzieję przeżyć, nawet jeśli miałoby nastąpić trzęsienie ziemi.
Mało wstrząsów, mało dąsów, moc sztywności i wszelakiej na każdy dzień pomyślności, tego życzę Wam :)
Kocham Cię Hany:*:*:*

1 komentarz:

  1. noc niespokojna bo kutas męczył się z guzikami :)

    szefową olej ciepłym moczem:) no chyba że lubi pissing, to nie rób jej tej przyjemności :)

    Kocham Cię:*

    OdpowiedzUsuń