Wczoraj w porze nocnej podczas oglądania amerykańskiej sensacji na HBO zachciało mi się drinka.
W strzelankowych akcjach, które zawsze mało mnie interesują, pobiegłem do kuchni, by zmiksować sobie i Tacie coś fajnego.
No i po 5 minutach mieliśmy drina z utarta wraz z trzcinowym cukrem miętą, z sokiem z limonki i białym rumem.
Kostki lodu i voila.
Jedziesz.
Znaczy się- sączysz.
Zimne było, że zimne- jak mawia Kitty, ale piło się przyjemnie.
Dziś czuję tego skutki.
Gardło z rana mnie drapało.
Prawa dziurka nosa drożna w 20%.
Paczka chusteczek już zużyta, ale mam nadzieję, że nie rozłoży mnie to całkiem, bo trochę łykałem zapobiegawczo witamin.
Ponoć, jak powiedział ostatnio w pracy kolega do Karen- najlepsze byłoby białko z konia :P
Ihaha :)
A koń by się uśmiał, grzywę unosząc lekko i łebek wychylając do przodu uzdy przy tym na sobie nie mając :D
Na gazie dochodzi pieczarkowa, na drugie, co kto sobie zażyczy bo mam trzy propozycje, a na deser ciasto poświąteczne, kawa w kubku i likier, jaki robił Hany przed tygodniem.
No o emocjach sportowych nie mogę zapomnieć, bowiem Tato już zasiadł przed tv, ja na jedynce i gardła szczędzić pewnie nie będę :)
Imocje muszą być.
Miłego popołudnia wszystkim.
Kocham Cię Hany :*
alkoholu, nalewek, likierów u Ciebie dostatek:) wszystko miało być wypite na Sylwestra a my zaledwie to liznęliśmy;p
OdpowiedzUsuńdziś emocje sportowe chyba większe, prawda?
Jus-ty-na!! Jus-ty-na!! tak wrzeszczę od rana spacerując wokół stołu z kijkami od nordic walking :):):):)
Koooooocham Cię Koniaku :*
Oj większe, większe...
OdpowiedzUsuńWdrap się więc z kijkami na stół i przyjmij pozycję zjazdową :P Zobaczymy, czy nadal będziesz krzyczał Jus-ty-na, Jus-ty-na! :D:*
wolę się wdrapać na Twoje Alpe Cermis czyli...nieziemsko cudowne pośladki :)
OdpowiedzUsuń... i gryźć zębami śnieg, wróóóóóć skórę! :D
OdpowiedzUsuńi mi apetyt i smaka zrobiles. na drinki i zupe. bo nie na zatkane dziurki ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!