camino

camino

czwartek, 10 stycznia 2013

W ławeczce

 ...siedzący, odziani (ledwie) uczniowie przyprawialiby częstokroć swych nauczycieli (płci: męskiej, orientacji: przynajmniej bi) o niekonieczność posiadania jednego z nieodłącznych przedmiotów belfra- wskaźnika :P:P:P
 
   O 4:54 obudził mnie Hany.
"Jest mecz Agi na żywo".
Ja ledwo żywy po omacku wymacałem włącznik dekodera w jednym pilocie, potem telewizora w drugim i startujemy.
Z każdą minutą widzę coraz więcej, tym bardziej, że wynik dobrze rokujący.
Lepiej i lepiej z każdą minutą.
W międzyczasie życzenia miesięcznicowe.
Tzw. pierwsza miesiączka w nowym roku.
U Pani L też, tylko, że u Niej zwie się to inaczej i na czym innym polega :P
Na szczęście, to tylko dwa razy w roku :)
Szykuję się na autobus do stolicy województwa.
Dziś spotkanie w sprawie nowego obozo-stanowiska, do którego razem z Kejt wysyłaliśmy formularze aplikacyjne.
   Po ponad sześciu kwadransach Aga przerywa niekorzystną dotychczas passę gry z LiNą i wychodzi z meczu zwycięsko.
Kolejny finał na otwarcie sezonu.
Ahiii-Agiii :)
Jajeczniczka dochodzi, espresso się sączy, włoski dogładzam...el-dupio-falo :)
Gacie wybrane.
Strój skompletowany.
Tato obudzony przez moje poranne rychtunki, wstaje i szykuje się do lekarza na kontrolę.
Ja natomiast jak to mam w zwyczaju, nie mogę się wyrobić by wyjść na przystanek :)
Dochodzę, wsiadam i jadę.
Podczas podróży wymyślamy z Kejt scenariusze czekającego nas spotkania.
Nominujemy kto będzie i o czym będzie gadka :)
Zazwyczaj dobry jestem w prognozowaniu, jednak dzisiejszy scenariusz przerósł naszą dwójkę ponad wszystko!
Okazało się, że tylko my byliśmy na dziś zaproszeni.
W sali zastaliśmy dwa małe stoliczki, kilka krzeseł oraz bufet z czajnikiem na wodę, ciastkami i... kawą rozpuszczalną w słoiczku nescafe (a neska to nie była, bo za duże i za bardzo wysuszone granulki- a wstyyyd!) :P
Po chwili przyszła pani i oznajmia nam byśmy się przysiedli do stoliczków.
Każdy do swojego.
Rozdała nam trzy rodzaje testów i heja!
Godzina czasu. Do testów. Gotowi?! Start!
Pierwszy psychologiczny, opisowy.
Czułem się jak na języku polskim.
Drugi sprawy ubezpieczeniowe.
Trzeci- bankowy.
Żeby tak szybko przyjemność się nie zakończyła, to po zakończeniu testów, do pani prowadzącej dołączyły dwie inne panie na rozmowy indywidualne.
Poproszono mnie o opuszczenie sali i torturom oralnym poddano Kejt.
Po kwadransie mnie.
Ogólnie nie jestem gadatliwy i przy obcych się raczej mało odzywam, ale tendencyjne pytania tych pań doprowadzały mnie do śmiechu.
Całkiem na luzie podszedłem do tych pytań.
Poproszony o wymienienie mojego największego życiowego sukcesu, odpowiedziałem całkiem nie-bankowo ani ubezpieczeniowo- moje codzienne, osobiste, prywatne małe sukcesy, czyli to jakim jestem człowiekiem, jacy ludzie mnie otaczają i to że wpływ czasu nie jest w stanie negatywnie zmienić mnie jako człowieka.
Panie usta zrobiły jak staruszka z teledysku Wannabe Spajsetek :) (takie w dziubek), a ja dorzuciłem...
jestem skromną osobą :)
(Kiedy opowiedziałem to Agacie, którą spotkałem w drodze do domu, powiedziała- trzeba było wymienić swoje poczynione ekskluzywne świąteczne wypieki).
   Poproszono Kejt.
Dołączyła do mnie.
Podziękowano za poświęcony czas i odesłano do domu.
W życiu bym nie podejrzewał, że taki poranek mnie czeka.
A iiiiiiidź!
   Dylemat miałem, że za wcześnie w domu będę.
Nie wstępowałem już do obozu.
Skoro delegacja, to delegacja i tak za bardzo się zawsze wszystkim przejmuję, więc tym razem postąpię jak na obozowicza przystało- omijam gmach szeroookim łukiem.
Jak fajnie tak szybko być w domu.
   Przed piętnastą zadzwonił kurier.
Hany zrobił mi mega prezent poduszkowy!
Dostałem dwie zajefajne poduchy na łóżko.
Takie profesjonalne, z kulkowo-sylikonowym wypełnieniem.
Z możliwością prania w temperaturze 95 st.
Gites!
Oj będą dziś sny.


Ps. Nawet kurier z miłym uśmiechem był :P
Ps.1) Ciekawym jego wypełnienia :D:D:D (nie, żebym był zboczony :P)

Dziękuję Bejbe za DNM i extra surprajs :*:*:*

Kocham
całuję :*:*:*
dziękuję



2 komentarze:

  1. dzień miałeś dziś "wypełnion" po brzegi. Tyle imocji i tyle surprajsów :)
    koleżanka miała rację: mogłes się pochwalić wypiekami!!
    mam nadzieję, że dzięki poduchom będziesz lepiej śnił:)
    Kocham Cię:*

    ps. jakby moi koledzy w liceum nosili takie gacie do szkoły, to bardziej bym ich polubił:):):)

    yomosa

    OdpowiedzUsuń
  2. Powinni przetestować Cię tak jak tego pana na pierwszym zdjęciu. To dopiero byłby życiowy sukces..! :) Rozebrany na czynniki pierwsze... cy cóś w tym biuście. :D

    OdpowiedzUsuń