Wczesnym popołudniem dnia wczorajszego zadzwoniono do mnie, że pomyślnie przeszedłem rekrutację.
Jednym słowem nadaję się na stanowisko.
Chcą ze mną współpracować.
Warunki rekrutacji i dzisiejsza rozmowa (ech ta dyplomacja), sprawiły, że poczułem się jak serialowa Ola Sz. aplikująca do Łotersona :)
A może ja nie doceniam obozu.
Może to nie obóz?
Może ja w Ministerstwie pracuję?! :D
Z zachowaniem prawa pracy, wszystko ma się odbyć w ramach obozo-pracy, bez nowej umowy tylko załącznik stanowić będzie porozumienie.
Kilka chwil po tym zdarzeniu, zadzwoniła drugi raz moja służbowa komórka.
Po powitaniu i przedstawieniu się, usłyszałem...
- No cześć Łukasz, tu Kamil.
(Myśli przeczesuję, jakiego ja Kamila znam poza Stochem :P)
Słuchaj- kontynuował, będę miał dla Ciebie zlecenie.
- Jakie zlecenie?- pytam struchlały z niewiedzy czego rozmowa dotyczy.
- No zlecenie do tego zamówienia.
- Ale jakiego zamówienia i od jakiego Kamila, bo nie rozumiem.
- No dyspozytora.
- Jakiego dyspozytora?
- A to kurier?
- Nie, to pomyłka! (śmiech) :)
Nosz kuuuuriera jasna! :D
Na brak pracy i zleceń to ja w Nowym Roku narzekać nie mogę :P
zlecenie tsza było brać i zaprosić do jego realizacji mnie:) ożesz Ty!! przecież to mógł być jakiś fajny Kamil!!:):):)
OdpowiedzUsuńżartuję:) gratuluję mega wyróżnienia i szkolenia w Szklarskiej|!!
~yomosa~
Kocham Cię:*
Dziękuję i zapraszam do towarzystwa! :)
UsuńKocham Cię :*
Gratuluję nowego stanowiska! Ja sam nadal czekam na taki telefon od przyszłego pracodawcy...
OdpowiedzUsuńWraz z podziękowaniami, ślę pomyślność na "ten" sygnał w Twoim fonie :)
UsuńPozdrawiam ciepło.
Ps. Uważaj bo moje życzenia często się spełniają. Jeśli tak się stanie- daj znać :)