Czy zdarzyło mi się pisanie posta po obozowej drugiej zmianie?
Nie pamiętam, czyli chyba nie.
Dzień jak to zawsze bywa na początku miesiąca, był pracowity.
Ludzie zaś niedobrzy.
Pewnie dostali wypłaty i nie cieszy ich perspektywa wydawania kasy.
Dodatkowo pogoda kiepska.
Biomet niekorzystny.
Niektórzy tłumią to w sobie, niektórzy wybuchają.
Dziś jeden Jozin (określenie starszego opasłego pana z wąsobrodem) podszedł do mnie i prawie krzycząc wylewał swe nieuzasadnione żale.
Siedziałem i patrzyłem jak rusza mu się biały wąs zasłaniający górną wargę.
Nawet nie wiem czy miał uzębienie.
Pewnie miał, bo nie seplenił, ale był okropny.
Wtórował mu w żalach gorzkich drugi obsługiwany przez pukfe.
Nawet nie zwracałem na niego uwagi.
Cicho powiedziałem sam do siebie- "z tobą gadam?"
Czasami takie szeptanie pod nosem (wiem, że nieładne) pomaga mi i jakoś dodaje sił.
Jak śpiewała Ania W.- "...czasem nawet sobie przeklnę. Zgadnijcie jak?" :)
Warkoczasta pukfa w okresie letnim sprzedaje plony swej ziemi.
Nabyłem dziś u niej trzy kilogramy ziemniaków i kilogram czereśni.
Beznawozowe bulwy będą do placków po węgiersku, co by mieć miłe wspominki obiadowe z Mężem (tylko kto mi zrobi tak pyszny sos).
Hany przyrządza go najlepiej jak tylko można.
Czereśnie zaś przydadzą się na placek.
Jutro podejmę decyzję jakiej struktury będzie to słodycz, więc wtedy poinformuję i zaproszę.
Dziś robię tylko zapowiedzi :D
Aaa...
Hany ma w pracy dodatkową robótkę pt.: "Bracia i Siostry" i robi personalne zestawienia, a ja mogę takowe robić z chętnymi na zapisy plackowo- plackowe.
Znaczy się w sensie węgiersko- czereśniowe.
Więc otwieram kajecik :)
Fajnej nocki życzę :*
ja się już do Twego kajecika zapisuję:) na placki i placka tzn, ciasto:)
OdpowiedzUsuńKocham Cię:* a za komplement sosu bardzo dziękuję:*