Ostatnio tkwię w melancholii,
lub "...zamyśleniu, gdy Cię nie ma", jak śpiewał Czyżykiewicz.
Bezsenna noc z burzowymi atrakcjami około piątej też nie rozładowała i nie wstrząsnęła mną na tyle, by wyjść z powyższego stanu.
Może więc dobrze mi z tym?
Zasnąłem dopiero nad ranem.
Kiedy śpię w dzień (mało mi się to zdarza), wystarczą mi dwie godziny, by poczuć się jakbym spał wieki.
Nie wiem czemu tak jest.
W niedzielne popołudnie (mój poranek) słuchałem sobie piosenek z pierwszej solowej płyty jednej z moich ulubionych wokalistek.
Jakoś przemówiły do mnie słowa tej...
Te słowa siedzą w mej głowie i to mi dziś w duszy gra.
Życzę pogody za oknem w to niedzielne popołudnie, a przede wszystkim pogody ducha o każdej porze dnia i nocy.
Po nieprzespanej nocy trzeba w takim razie dzisiaj o 22 położyć się do łóżka. Czego zatem mogę życzyć na ten wieczór?! Chyba twardego snu :) Pozdrawiam Cię ciepło:)
OdpowiedzUsuńDziękuję, ale jakoś jeszcze nie czuje przypływu snu. Jeśli chodzi o twardość...
OdpowiedzUsuńLubię twardość snu, a zwłaszcza we śnie :)
Pozdrawiam równie ciepło.
twardośc we śnie:) też to u Ciebie lubię:)
OdpowiedzUsuńKocham Cię Myszo :*
tęsknota to ciekawe uczucie, z jednej strony straszne a z drugiej piękne...
OdpowiedzUsuńOstatnio często nie możesz spać... Smsy od Ciebie dostaję bardzo późno,więc albo zrobił się z Ciebie nocny Marek...albo o czymś myślisz.
OdpowiedzUsuńTak czy inaczej odpocznij sobie :*