camino

camino

środa, 16 czerwca 2010

E jak erekcja


Środa.
Pamiętam jak w liceum zawsze mówiłem, że jak jest środa to już prawie jakby był weekend. Zawsze to tylko jeszcze dwa dni, a potem wolne.
Powoli dostrzegam uroki pracy na pierwszą zmianę, której tak bardzo nie lubię i od której stronię. Muszę przyznać, że kolejny dzień z rzędu wstaję koło 6 i czuję się naprawdę bardzo dobrze. Jest sporo argumentów "za":
1. szybko zaczynam dzień,
2. w pracy nie eksploatuję się tak szybko, w związku z czym zachowuję wigor i energię, gdy z niej wychodzę,
3. mam pół dnia dla siebie,
4. no i z Miśkiem mogę popisać troszkę.
Wczoraj co prawda popołudniowe klikanie mi odpadło, bo po pracy odwiedziłem Yaninę, z którą w poniedziałek się umówiłem.
Yanina, to moja bardzo dobra koleżanka. Znam ją od dziecka, bo wychowywaliśmy się na sąsiadujących ze sobą podwórkach. Chodziliśmy do tej samej podstawówki, potem do jednej klasy w liceum, gdzie byliśmy ze sobą zżyci jak rodzeństwo syjamskie. Studia też wybraliśmy te same i nawet byliśmy w tej samej grupie :)
Potem nasze więzi troszkę się rozeszły, ale i tak z Nią mam najlepszy kontakt, jeśli chodzi o znajomych w mieście.
Do domu wróciłem przed 18, więc Hany zbierał się powoli do domu.
Wieczór mieliśmy łóżkowy, wypełniony naszymi fantazjami. Snułem wyobrażenia o dobrze wystylizowanym rudzielcu, który był u mnie w pracy oraz o "tirowcu", którego widziałem przechodząc koło stacji paliw. Miał na sobie tylko ceglasty kombinezon (coś na wzór ogrodniczek). Całościowo wyglądał apetycznie i samczo :)
Dzisiejszy dzień także rozpoczął się "na baczność", jeśli pod uwagę brać sfery seksualne.
Jak przywykłem robić o poranku, sprawdzam portale i skrzynkę mailową. Tam zastałem wiadomość od L. Wysłał mi i Miśkowi fotki z ostatniej sesji. Dwa ostatnie zdjęcia przykuły moją uwagę i automatycznie nasunęły mi wizję jakiej mój umysł nie chciał usunąć w ciągu całego popołudnia. Nie pomogła nawet masturbacja w kibelku (tym w pracy) :)
Co do wizji, była jasna i klarowna. Jako, że L oraz ja jesteśmy soksiarzami moje "coś" usadowione głęboko w mózgu zapragnęło wysłać Mu 3 dniowe czarne stopki Pumy. To "coś" we mnie zapragnęło by L chodził w nich troszkę, a potem zalał je swoją spermą. W pracy wyobraziłem sobie jak pochylam się nad ospermioną stopką. Czuję parujące od niej ciepło i zapach nasienia. Wysuwam język i zlizuję to...
Miałem wzwód. Napisałem szybko sms do Miśka, który polecił mi wywalić kutasa pod biurkiem i zrobić fotkę. Na tyle się nie zdobyłem, ale poszedłem do toalety. Dużo mi nie trzeba było. Po chwili mój pen był już nabrzmiały na maxa. Fotki robiłem, a jakże... :) Poszły pierwsze soki. Je też sfotografowałem, a potem wytrysk prosto do ręki. Dałem upust swemu ciału, ale nie poskutkowało w 100%, więc musisz to zrobić Drogi L :) :) :)
Misiek też miał erotyczny dzień. Wyładowuje się teraz ćwicząc swoje boskie ciało. Ja próbuję przez ten post :) Da się wyczuć chyba, że jestem dziś wyjątkowo bezpośredni :)
Do nocy jeszcze trochę czasu. Może się coś miłego wydarzy? Czekam więc :)

1 komentarz:

  1. może się coś wydarzy?? jasne że się wydarzy:):):) Rafał mi pisał o kąpieli z Tobą:) ponoć ma być porno, wrrrrrrróc!! parno, duszno i ciasno pod prysznicem:)

    Kocham Cię:*

    ps. szkoda, że nie zdecydowałeś się na umieszczenie jednej fotki z kibelka:)

    OdpowiedzUsuń