camino

camino

niedziela, 27 czerwca 2010

560 gram niesamowitych doznań

Od piątkowego popołudnia jestem posiadaczem powyższego cuda :)
To prezent urodzinowy od Męża. Co prawda do mojego święta jeszcze troszkę dni, ale Hany uwielbia robić mi niespodzianki także w dni powszednie :) Od dawna zapowiadał, że kupi mi ten ring, by robił mi dobrze przez 365 dni w roku :)
Kiedy wziąłem w ręce ochronną kopertę, w której został wysłany, zaskoczyła mnie jego ciężkość. Przez bąbelki w kopercie wymacałem obręcz i kulkę. Jeeeeeej, to jest kula, a nie kulka- pomyślałem i zacząłem myślami ubierać cockring.
Po odpakowaniu moim oczom ukazało się srebrne cudeńko, którego sam widok mnie podjarał :)
Jako, że Misiek był z wizytą u Tommyego, Kitty i Sary, obiecałem, że z założeniem poczekam do wieczora. Zależało Mu bardzo by obserwować przez kamerkę mój pierwszy raz z tym ekskluzywnym gadżetem. Nie mogłem pozbawić Go tego widoku.
Około 22:00 stałem już nago przed laptopem, w ręku trzymając cockring. Misiek sympatycznie się uśmiechał. Mi początkowo nie było do śmiechu, bo zamartwiałem się tym, że przez skromną obręcz nie przepcham swoich klejnotów, a zwłaszcza jajek (teraz mogę się uśmiechać i śmiać pełną gębą).
Mąż, jak zawsze udzielił mi cennych technicznych wskazówek i poinstruował mnie przez telefon, jak "ujarzmić byka".
Brzmiało to mniej więcej tak:
- ...najpierw włóż jedno jajko- powiedział Mój Nauczyciel.
- Nie wejdzie- odpowiedziałem zmartwiony.
- Wkładaj je pionowo, a nie poziomo.
Po krótkiej chwili weszło :)
- Teraz naciągnij trochę worek w obręczy i przepchaj drugie jajko przez ring- pobrzmiewały kolejne wskazówki.
Naciągnąłem mosznę i z lekka niezdarnie zacząłem przepychać jajko przez metalowy okrąg. Można by pomyśleć, że gram w jakąś grę zręcznościową :)
- Nie chce mi przejść- kontynuowałem swoją wątpliwość.
- Dasz radę. Przepychaj.
Uff- udało się! Przepchałem worek i jajka, to wielki sukces :P
Pozostało wcisnąć jeszcze kutasa (dosadność słów dyktowana jest klimatem posta).
Nie powiem, że poszło gładko. Skóra hamowała o metal i ciężko było, ale po chwili udało mi się go wcisnąć i aż sobie krzyknąłem z radości.
- Ależ jestem z siebie zadowolony- powiedziałem. Dziękuję Misiu :*
Skarb promieniał z zachwytu.
Teraz pozostało się wypiąć i wepchać kulę za zwieracze :)
Kula- twarda sztuka. 5 cm średnicy, 14 cm w obwodzie, metaliczny chłód, a to wszystko jako kontrast dla mojej rozgrzanej dziury o dużo mniejszej średnicy. Na szczęście dzięki jej elastyczności udało mi się po chwili wpakować "bilę w łuzę" :)
Wydałem przy tym charakterystyczny okrzyk jęku :)
Mąż uśmiechał się na kamerce a akustycznie słyszałem go w bluetooth-u.
Operacja "instalacja" zakończona Wielkim Sukcesem. Hura!!! Cudo jest na mnie i we mnie :P
Poruszam się, siedzę. Potem wstaję robię przysiad. Za każdym razem nieopisane wrażenie. Jedno co mogę powiedzieć- jest mega przyjemnie.
Wczoraj także korzystałem z chwil przyjemności i pochwalę się, że instalka i reinstalka gadżetu idzie mi coraz lepiej :) Nabieram wprawy :P
Ja i opisywane cudo spędziliśmy wczoraj ze sobą 4,5 godziny :) Dobrą godzinę zeszło mi zrobienie fotek dla Skarba (poniżej prezentuję jedno skromne foto :) ). To takie moje podziękowanie za piękny erotyczny prezent. Kocham Cię Mężu :*

2 komentarze:

  1. Mi na początku wcale nie było do śmiechu kiedy w samochodzie przeczytałem esa, że jajko Ci tam nie wejdzie. Ale, że instruktor ze mnie dobry, wszystko masz już opanowane. Cieszę się, że ring sprawia Ci tyle radości!! Oby tak dalej:):):)

    Kocham Cię:*

    ps. szkoda że nie umieściłeś przynajmniej jednej łóżkowej fotki:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej zawsze chciałem mieć taki ring... mógłbys mi napisać gdzie go można dostać?? przeszukałem cały internet i nie ma... ;( prosze o odpowiedz mój mail zaix19@gmail.com

    OdpowiedzUsuń