Chyba zacznę zmieniać zdanie wyrobione jeszcze w czasach liceum, że środa to już prawie koniec tygodnia.
Obecnie środa, to dla mnie tylko połowa drogi do końca tygodnia.
Wszystko za sprawą tego, że chciałbym, aby weekend trwał wiecznie, albo by jeden od drugiego, przedzielał tylko pojedynczy dzień zwykły.
Chciałoby się wiecznego wolnego, albo by czas nabierał takiego pędu, by co chwilę można było mieć urlop.
Niestety, to dopiero na emeryturze (:P), albo po wygraniu 25 milionów (których wczoraj nie zgarnąłem).
Jedynie trójka (choć to i tak niebywały mój sukces).
Nie będzie wylotu z Hanym do Paryża i Londynu.
Nie będzie wakacji na Kubie i w Nowym Jorku.
A co będzie?
Będzie zwyczajny dzień.
Stresujący i karmiący wielką niewiadomą z dnia na dzień szary, długi tydzień :(
Na koniec ulubiony żart Jakoba zasłyszany od Wujcia :P:
"Życie jest jak papier toaletowy.
Szare, długie i do dupy"
Oby tylko dupa ładna była :P
Ps. Już wiem co kupię sobie za wygraną :)
1) nowy numer MH,
2) nowy numer Mojego gotowania,
3) puszczę jeden zakład lotka, albo nawet i na dwa mi starczy!
Rozpusta!
oj rozpusta!!
OdpowiedzUsuńpo co nam Kuba, Paryż, czy Londyn? Po co Nowy Jorki i Sydney? przecież...wielkie szlemy są w tv:)
Kocham Cię i trójki gratuluje:):*
mi za dwójkę nic nie zapłacili;p