camino

camino

środa, 23 maja 2012

Gej ra`Darek

...w nawiązaniu do ostatniego posta Męża...

   Wczoraj z racji nieobecności Szfowej postanowiłem nie zakładać obozowych "pasiaczków".
Każdy zawsze czeka na ten luźniejszy dzień, kiedy powietrze jak po burzy, ma więcej ozonu :)
Czemu miałbym na zapleczu przesiadywać w sztywnej koszuli, ciemnych długich spodniach, czarnych skarpetach i półbutach, jak można (bez niczego) na letnio. Tym bardziej, że w słońcu ponad trzydzieści stopni!
Miałem więc na sobie biały tiszert (jeden z sześciu jakie dostałem od Miśka- przy okazji Jego ulubiony) z motywami ośmiornicy, ryb, wzburzonego morza, statku pirackiego i symbolu czaszki nad nim (w gruncie rzeczy to nie stylizacja a`la "sailor devil", bo wszystko fajnie ze sobą współgra, a jasno grafitowy kolor tych aplikacji nie sprawia, iż całość jest ordynarna), jeansy podwinięte do kolana, białe gatki, białe stopki i białe nike z zielonymi wykończeniami i żółtą podeszwą :)
Całość okraszona zapachem "egoisty" od Szanel :P

   Przechodziłem korytarzem między boksami jednego z działów, kiedy wpadłem na "nowego" (w zasadzie pracuje już dobre pół roku), nazwijmy go Darek (z uwagi na podobieństwo do Darka z Klanu, męża Czesi :P)...
- Dzień dobry Panowi- tak żartobliwie go powitałem.
- O cześć, ale fajnie jesteś ubrany.
- Proszę?- zapytałem z myślą, że się przesłyszałem.
- Fajnie jesteś ubrany- powtórzył,... a stopy miał bose w sandałki przyodziane, nogi zaś ze znacznym owłosieniem, nieco powyżej kolan zaczynały się spodenki...
Taka lustracja od dołu :P
Jak na zboczucha w tej kategorii fetyszu przystało, musiałem się "temu" bliżej przyjrzeć :)
Kiedy stał wsparty o brzeg ścianki boksu, upuściłem celowo jedną z trzech trzymanych w ręce kartek :D
Dobrze, że nie jestem kobietą- pomyślałem, bo wtedy Darek by mnie wyręczył, schylając się po papieruszek i nici z mego zoom`u optycznego by były :)
Wykonując powolny skłon jednocześnie z lekkim przysiadem, niemalże padłem do jego stóp :P
Chwila ekscytacji jednak nie mogła trwać długo, bo dziwnie by to wyglądało, ale choć krótko, to miło było :)
   Już od pierwszych dni swej pracy, Darek wydawał mi się podejrzliwy jak na heteryka.
Nie znając mnie dobrze, powiedział mi, że jestem fajnym , opanowanym chłopakiem.
Zawsze dla każdego ma dobre słowo.
Na powitanie, pyta prawie każdego: "jak się masz"?
Czy też w poniedziałki- "jak minął weekend", zamiast tradycyjnego, wymęczonego "dzień dobry".
Fajnie się ubiera.
Praktycznie codziennie inaczej.
Pomyślicie- to już nie można być po prostu miłym?
Ma żonę i małego bobaska, a ostatnio, kiedy udawałem Blondi przed Kejt i przyszedł on ze stertą formularzy do opracowania przeze mnie, rzekłem widząc krojący się nadmiar roboty- "luuubisz mi dawać..."
Miało być na wzór Blondi (zawsze wieczorem chcąc zachęcić Kejt do pomocy, mówi- Kasiurkuuuu luuubisz mi pomagać), a wyszło dwuznacznie.
Jak zachował się Darek?
Roześmiał się i poklepał mnie po ramieniu, mówiąc "lubię też jak mi dają" :P
Zakrawało to na homo-hasło, a on sam od tego czasu stał się dla mnie co najmniej bi-jonse (że biseksualny) :)

3 komentarze:

  1. oj tam oj tam, proszę nie dorabiać koledze wąsów do czasu, aż sam ich nie będzie chciał mieć.
    Od razu bi, od razu homo, a może on jeszcze jest niezdecydowany, proszę nie wywierać presji.
    ;))

    OdpowiedzUsuń
  2. jasne że bijonse:) heteryk nigdy nie powie koledze, że świetnie wygląda czy też, że jest fajnie ubrany:)

    gratuluję zatem kolegi :)

    Kocham Cię:*

    OdpowiedzUsuń
  3. Atlu: w tym wieku już się powinno być zdecydowanym i nie oj tam oj tam, bo ja wiem za niego :P Listener, to moje drugie nazwisko :) Pzdr.

    Hany: Masz rację :) Dziękuję i całuję :* muaaaahhh :*

    OdpowiedzUsuń