camino

camino

niedziela, 30 stycznia 2011

Decyzje podjęte i te do podjęcia

Fryzjer mnie ściga.
Śnił mi się dziś ten, do którego zawsze chodzę.
To chyba znak, że sam myślę o tym by się wybrać, ale ciężko jest się zdecydować i zrobić te kilka kroków dalej w drodze do pracy by umówić wizytę.
Z jednej strony chęć zapuszczenia pewnej długości, by z niej stworzyć coś nowego, z drugiej pragnienie pozbycia się nadmiaru runa. 
Każdego dnia zwlekam z nadzieją, że jednak zdecyduję się na proces "zapuszczania" (jak to brzmi), choć wiem, że nie dam rady. 
Łatwiej było mi podjąć decyzję by z procesu "zapuszczania" (tym razem sylwetki), przejść do aktywności tej z okresu wakacyjnego.
Wczoraj odkurzyłem więc swą matę, dmuchaną piłkę do ćwiczeń oraz hantle.
Zamierzam co drugi dzień zmagać się z przyjemnym wysiłkiem :)
Jako, że wczoraj zacząłem, to dzisiejszy poranek przywitał mnie zakwasami.
Ale z dnia na dzień będzie lepiej.
Zmartwił mnie rano Mąż, kiedy napisał, że "kaszel dusi Go tak, że płuca wydziera".
Na nic się jednak zdadzą moje prośby o wizytę u doktora (jakże sympatycznego).
Ogólnie mimo mrozów zarazki docierają wszędzie. 
Tato mimo, że prawie tydzień temu zakończył antybiotyk, to wcześniej prawie 2 tygodnie utrzymywał Mu się wieczorami stan podgorączkowy.
Strasznie mnie to niepokoiło. Kupiłem nowy termometr.
Od wczoraj Bogu dzięki jest dobrze.
W najbliższym czasie czeka mnie wizyta u doktora imiennika, bowiem ukruszył mi się kawałek zęba leczonego początkiem sierpnia. 
Nie widać, ale przeszkadza, bo uszczerbek jest od wewnętrznej strony.
Że też zachciało mi się przegryzać pszeniczno- ryżowe płatki podczas męskiego finału tenisa. 
A uświadomiony byłem, że mam strasznie ciasno rozmieszczone zęby i powinienem unikać orzechów, gum, musli, ..., no ale co ja poradzę na swe zaprezentowane łakomstwo i nieposłuszeństwo ;)
Na pocieszenie zwycięski dziś Novak rzucił z radości swój sprzęt (rakietę znaczy się) na pożarcie przez tłum :) po czym przystąpił do obdarowywania rozochoconej publiki częściami swej spoconej garderoby :)
Jedna frotka, druga frotka, koszulka, w międzyczasie ręcznik a na końcu po wyjęciu wkładek- adidasy :) Myślałem już, że szykuje się jakaś niecenzuralna niespodzianka wywołana tą euforią. Jednak na tym poprzestał :)

4 komentarze:

  1. pisałem u siebie- finał tenisa był nudny:) no ale wygrał lepszy:)
    kaszel mi sam przejdzie wiec się Bejbe nie stresuj:P

    a włosy to bym na Twoim miejscu zapuszczał. Bo Ci very fajnie w takich dłuższych i z mega grzywą na czole;p

    Kocham Cię:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiedzę, że posiadłeś gentlemańską sztukę dozowania napięcia, co jak myślę z powodzeniem stosujesz także w życiu erotycznym. Lubię Twoje wyczucie tempa. ;)))))

    OdpowiedzUsuń
  3. Mata, hantle, fryzjer. New look na wiosnę?;p

    OdpowiedzUsuń
  4. Hany: Raczej niewykonalna będzie mega grzywa na mym czole, bo nie dam rady być tak cierpliwy, ale powodzenia Tobie :*

    Marku: W mym życiu erotycznym panuje tylko wysokie napięcie, bez przepięć :)

    Wu: Lata płyną, a i wiosny w miejscu nie stoją. W ten okrągły rok życia muszę wkroczyć wyglądając dobrze z każdej strony :)

    OdpowiedzUsuń