camino

camino

poniedziałek, 17 stycznia 2011

Kilka ciemnych chmur na błękitnym niebie

Fajnie mieć wolne popołudnie, ale kosztem wstawania o szóstej, to raczej nie.
Dominujące u mnie drugie zmiany przyzwyczaiły mnie już do innego rozkładu dnia.
Według niego powinienem być w zaawansowanej fazie snu.
Pobudka zaś za jakieś 3 godziny.
A tu komórka dzwoni.
Muszę wstawać, bo inaczej rozdzwoni się elektroniczny budzik w kuchni, który zawsze nastawiam, by dzwonił pięć minut po komórce.
To mnie mobilizuje do siadu :)
Włączam tv na eurosport.
Bez niespodzianki. Fredek łatwo wygrywa.
Komentatorzy mówią o wygranej Kubota, więc jest dobrze.
Idę wyłączyć budzik i do łazienki.
Po dwóch kwadransach robię śniadanie. Tym razem bez kawy. W pracy będzie zielona, a nie czuję chęci by się jakoś pobudzić, poza tym tylko by wyjść z domu. Ale kawa nie działa na chęci :)
Dosłownie jak na obrazku opuściłem swe cztery kąty. Wypchałem tylko swe ciało poza blok, a głowa została w łóżeczku.
Mózg dosypia, klaruje się, dochodzi...
Lekko mroźny spacer otrzeźwił mnie nieco. Zapowiadali bezchmurny dzień. Wszystko wskazuje na to, że tak będzie. No może nie wszędzie. Im bliżej obozowiska tym ciemniej.
Spotykam Ciacho podążające do swej pracy. Zrobione na elegancko z blaskiem od żelu lub brylantyny na czarnych włosach. Błyskawiczna lustracja, a potem skromne "cześć", "cześć" ze skinieniem głowy.
W pracy jak to w pracy. Orka.
Będzie trzeba się przemęczyć.
Karen poprawiła mi nastój.
Dziś jej pierwszy dzień po urlopie, więc i pierwszy raz zobaczyła mnie w okularach.
- Ale fajnie wyglądasz! Pasują Ci.
- Tak?
- No. Wyglądasz jak taki profesorek, albo kujon.
- Hmm?
- Ubrałam ostatnio mojego małego do szkoły w białą koszulę i ciemny sweterek z zapinaniem, a on do mnie mówi, coś mnie tak ubrała "na kujona"?
Śmiech mnie ogarnął, więc pytam go, czy wie kto to jest kujon. Powiedział, że wie. Pytam więc go, kto to taki. Odpowiedział mi tak: kujon, to taki ktoś, kto ma postawione włosy na głowie :P
- Hehe. Dobre. Czyli zawieram się w tym jego wyobrażeniu :)
- No.
- Pogratulować skojarzeń :)
Pod koniec pracy dostałem któregoś tam z kolei smsa od Hanego, że Claire Danes dostała złoty glob za rolę w Temple Grandin.
Ucieszyło mnie to tym bardziej, że widać nie tylko my doceniliśmy jej grę aktorską w tym filmie.
Claire, już nie będziesz mi się kojarzyła z romantyczną Julią przy boku Di Caprio. I chwała Ci za to!
Popołudnie przerodziło się w wieczór, wszak jeszcze troszkę przyjdzie nam czekać na jeszcze dłuższy dzień.
Hany w drodze do domu, a ja obiecałem spaghetti. Idę więc do kuchni, bo jak wpadnie do mnie, to obiecanki będę musiał zamienić w macanki, wróóóóć w cacanki :)
Macanki też nie byłyby złe.
Lubimy to, lubimy :) Mrrrr.

1 komentarz:

  1. ej, ja miło wspominam film Romeo i Julia z DiCaprio :P czyżbyś nie lubił tego filmu czy samego DiCaprio?:P

    OdpowiedzUsuń