Zimny wieczór.
Zaostrzone apetyty.
Gorrrący temperament.
My w kuchni.
Mąż po kolacji postanowił przygotować już danie na jutro.
Z garnka dymi wybornie.
Rozkosznie też smakuje.
Co chwilę chodzę skosztować bulgoczący paprykarz.
Szczegółów rarytasu nie zdradzę, bo to już pozostawię memu Kuchcikowi :)
Wina kolejny łyk.
Lekki zawrót głowy.
Delikatny pot na ciele i ciarki na karku.
Pocałunki i lekkie wzwody.
Nie wiem który z kolacjowych składników tak mnie "zaafrodyzjakował".
A może to wizja seksu na mrozie?
Kiedy wracaliśmy od Sofi, kusząca wydała się propozycja zrobienia tego "na stojąco" za murowaną przybudówką przy głównej drodze...
Miśku, Ty...zboczony jesteś:)
OdpowiedzUsuńidealnie się dobraliśmy:):):):)
Kocham Cię Łobuzie:*
ojjj podzialales mi na wyobraznie tym zdjeciem i ochoty rozne pobudziles!! :D
OdpowiedzUsuńna ostro... :))
pozdrawiam serdecznie i udanego tygodnia zycze oraz z udanego wekendu Waszego sie ciesze :*
i prawidłowo! ;) trzeba się nacieszyć sobą maksymalnie ;) pozdrowienia ciepłe dla Was chłopcy! ;)
OdpowiedzUsuńHany: Jestem jaki jestem :P i za to mnie Kochasz tak jak ja Ciebie :*
OdpowiedzUsuńMax: Pobudzenie, wyobraźnia, ładne to wyrazy. Na mnie też zdjęcie mile oddziałuje i dlatego postanowiłem je umieścić :) Pozdrawiam również :*
Sansi: Dziękujemy za pozdrowienia i odwzajemniamy je podwójnie :)
To mi pachnie ekshibicjonizmem :D ja to kulturalnie w parku. A Wy jesteście normalnie homoseksualistami! :D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam szczególnie wasze zmysły i pomysły :))