Jak każdego piątku, tak i wczoraj wiernie śledziliśmy z Hanym losy Rodzinki :)
Tym razem oboje w łóżkach.
Kiedy serial się skończył, wsadziłem słuchawki w uszy i tradycyjnie puściłem sygnał gotowości na wieczorną rozmowę.
Po odczekaniu kilku chwil, ponowiłem sygnał, by Mąż zadzwonił.
Czekałem chwilę, a potem...odpłynąłem.
Obudziłem się nad ranem z dziwnym "rozpychającym bólem" w lewym uchu.
Boże, ja zasnąłem razem z Mężem nie kontrolując senności.
Wyjąłem z ucha słuchawkę i wstałem szykować się na poranne szopy.
Tydzień, w którym na 5 dni roboczych, 3 spędziłem na szkoleniach, dały jakoś się odczuć.
Wczoraj wracając pks-em, zasnąłem na chwilę.
W pewnym momencie tak mną zatelepało (często bywa tak, kiedy zasypiamy w łóżku i śni się nam, że spadamy i bezwładnie aż podskoczymy na łóżku budząc się).
Trzymana w ręku komórka omal mi nie wypadła, a mi zrobiło się tak głupio :P
Świadomość, iż ktoś mógł widzieć tą dziwną reakcję, sprawiła, że natychmiast odechciało mi się dalej spać :)
Dziś sobota.
Ulubiony dzień.
Nadal senny, bo za oknem lekko powyżej 10st C i od nocy leje.
Nici z prac pozadomowych.
Miałem umyć pomnik na cmentarzu i posadzić kwiatki na balkonie.
Prace więc przeciągną się do przyszłego tygodnia.
...a w poniedziałek i wtorek znowu pks`ik i szkoleniowe jazdy :)
Śmieję się, że jeżdżę na castingi do opolskiego festiwalu :)
Aby pozostać w temacie przebudzeń, poniżej zamieszczam coś muzycznego,
życzę dnia dobrego :)
buziakuję Cię Skarbie :*:*:*
a u mnie piękna pogoda. Znów złapałbys opaleniznę przy pomocach ogrodowo-trawowo-koszowych :):):)
OdpowiedzUsuńKocham Cię Śpiochu:*:*:*