Poniedziałkowy dzień w pracy minął dość spokojnie.
Sił i nerwów zbytnio mi nie zszargał.
Nawet ku memu zaskoczeniu Lotkowy z obrączką na palcu mnie odwiedził.
Jak na "małżonka", to obrączka za cienka i nie taka jak te ślubne.
Nie miałem sposobności się dłużej jej przyjrzeć, ale fakt jej posiadania nie czyni z niego hetero :P
No jakoś tak czuję :)
Wieczór miał być jeszcze spokojniejszy.
Na początek Touch- świetny serial jaki oglądamy co tydzień z Hanym, a potem gorąca linia.
Ani jedno, ani drugie nie wypaliło, bo tylko się serial zaczął, a usłyszałem pukanie do drzwi (jak to mówi obozowa Pięta- dźwi :P).
Ewiczka z góry.
Przyszła rozliczyć mi Pit-a.
No miło z jej strony, ale wiedziałem, że jej późna pora przyjścia wiąże się z jeszcze późniejszą porą wyjścia.
Nie myliłem się zapowiadając smsowo Hanemu, że z rozmowy raczej nici, bo północ stuknie.
No i znowu jako prognostyk sprawdziłem się świetnie :)
Przy okazji rozliczania obowiązkowe gadu gadu, bo Iv, to z tych co buzia im się nie zamyka.
No i mimo późnej pory jedna pozytywna wiadomość.
Troszkę zwrotu będzie :)
Noc minęła szybko i spokojnie, a o poranku słoneczko radośnie zastukało przez rolety, więc je wpuściłem.
Rozbawiła mnie Gaba, pisząc takiego oto sms:
"Cześć Wujek, dziś jest mój najgłupszy dzień w życiu. W parku zbieramy śmieci, a mi się tak nie chce".
W całej tej zabawnej dla mnie wiadomości, jakiś poważny wniosek trzeba było wyciągnąć.
Odpisałem zatem tak:
"Kochana. Dzięki takiemu uczynkowi, ziemia w parku się ucieszy, że będzie mogła na wiosnę normalnie oddychać, a nie dusić się pod stertami śmieci. Głowa do góry".
Z nadzieją, że dzisiejsze jeszcze nieśmiałe słońce jest zwiastunem poprawy pogody i to na dłużej, dobrego ciepłego i pełnego radości dnia życzę :)
iloveyou Hany :*
iloveyoutoo :*
OdpowiedzUsuńzazdroszczę Ci tego zwrotu. Ja do końca kwietnia muszę zapłacic 907zł podatku:(:(:(:(
Ewiczka jak zwykle przeszła samą siebie. Moja Gabi zresztą też:)
Buziaki maślaki w polewie serowej :*