Ciężki tydzień pracy za mną.
Uwielbiam, kiedy jest już piątkowy wieczór.
Z taką radością rozpoczynam każdorazowo te dwa wolne dni następujące po sobie.
Piekę cynamonowe ciasto z jabłkami.
Lubię to połączenie, bo zapach roznosi się po całym domu.
A to jakoś bardziej nadaje mu miłej ciepłej atmosfery w te szybko nadchodzące jesienne wieczory.
Nic jednak nie przebije mego Męża.
Na obchodzone już w ten weekend Imieniny (których tak prawdę powiedziawszy nie obchodzi+my) upiekł wczorajszego wieczoru 3 ciasta (słownie: trzy)!!
Dom II pełen Gości.
Przyszły i przyjechały Siostry z Bratem.
Wiem jak tam tłoczno, gwarno i radośnie.
Z każdego kąta słychać śmiechy.
Mąż, Sara i Tom wiodą prym.
Oczyma wyobraźni widzę Sarę uciekającą dookoła stołu przed Tomem.
Ona "gra Mu na nosie" i ucieka, a wszyscy pękają ze śmiechu.
Kiedy się Kocha, nawet z wielkiej oddali można żyć radością Bliskich.
Słyszeć ich śmiech i czuć radość.
Super rodzinnego weekendu Kochani :*:*:*
Czuję zapach upieczonego ciasta.
Zapraszam niebawem każdego chętnego :)
Miłego wieczorku :)
Kocham Cię Moje Ciacho :*
mmmmmniam:) Twego ciasta nie przebije żaden rarytas!! a u mnie w domu było...tak jak napisałeś:) Sara się śmiała z Toma chińczyka:)
OdpowiedzUsuńKocham Cię me Ciastko i mój Lukierniku:*