camino

camino

wtorek, 14 lutego 2012

Walę w tynki walentynki

   Dlatego odbiegając od sztucznej sztuczności tego "święta", zwiemy je z Hanym od początku Naszych Dziejów- Dniem Dobrego Brata :)
Jak to ładnie i uczuciowo brzmi :)
Dzień ten ma dla nas symboliczny wydźwięk.
Pamiętam jak siedem lat temu wracając wieczorową porą z pracy pierwszy raz usłyszałem w telefonie Hanego :)
Pozytywny stres, mrowienia wszelakie, oddechy przyspieszone, tętna podwyższone, ciśnienie...
Mój pierwszy raz z chłopakiem...
nawet przez telefon.
Dziękuję Ci Dobry Losie za Mego Kochanego Brata, którego zawsze chciałem mieć.
Wiecznej Miłości Skarbie :*:*:*

Utworem powyższym wieńczę dzisiejszy post.
Żegnaj Whitney.
Witaj nowy albumie "My"- Edzi :)
Może jutro już będzie w mym i Męża posiadaniu :)
Ps. Hany dziękuję za piękne prezenty- zwłaszcza za romatic komplet w postaci fartuszka kuchennego z sercami i pięknymi motywami, rękawicy w serduszka i podkładek materiałowych pod me śniadania.
Urocze to wszystko.
Jednak Ty bardziej!
iloveyou :*

3 komentarze:

  1. ilovetoo:*

    cieszę się, że prezenty się podobają:)
    jeśli chodzi o wieczór sprzed 7 lat...pamiętam to jak wczoraj:) stresa miałem jak szlag!!:)

    Kocham Cię mój Tynkarzu:*

    OdpowiedzUsuń
  2. pojechałeś po bandzie hie hie ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Hany: tynkujmy więc ile się da, always (z pewną taką nieśmiałością...) & forever :):*

    Duszek: ...ale o so chosi?

    OdpowiedzUsuń