camino

camino

sobota, 11 lutego 2012

Niezły chłopak z brzydką dupą

   Będąc przy kasie marketu, w którym to robiłem zakupy na sobotni wieczór cukierniczy, usłyszałem dźwięk rozsypujących się monet.
Groszówki i złotówki poczęły się przemieszczać pod nogami, obok kasy...
Turlały się dalej aż zawędrowały do sąsiedniej kasjerki.
Sprawca lekkiego zamieszania i poruszenia wśród petentów- całkiem przyjemny wizualnie brunet, z przystrzyżonymi włoskami postawionymi na zielik*, zarumienił się znacznie.
Jednak nie po całości, a tylko na twarzy :) (a szkoda)
Zgiął się w pół, pochylając się nad moneciarską niedolą i począł zbierać swą własność.
Wraz z ruchem tułowia w górę uniosła się kusa kurteczka, a w dół poszły biodrówkowe spodnie.
I co się ukazało? :)
Dy-U-Py-A
A w zasadzie jej pół.
Górne pół of course :D
Majtek albo nie było wcale, bo nawet skrawek gumki się nie ukazał, albo także były baaardzo płytkie.
W tym przypadku płytsze od samych biodrówek.
Kolorystycznie, przy spąsowiałej twarzy i czarnej kurtce, dupa wypadła blado.
Bardzo blado.
Była płaska i "ozdobiona" na górze czerwoną gulą, zwaną czyrakiem.
Oj- pomyślałem- przy takich mrozach, tak cienkie ciuszki, to nie dziwota, że krew przemarzła i "ozdóbka" owa się pojawiła.
Ciekawe, czy ma w posiadaniu jakąś pijawkę, która spuściłaby trochę tej zepsutej krwi :P
Za niezłym chłopakiem stała moja obozowa pukfa Maria z córką i synem.
Widząc niedolę bladej dupy, pospieszyła z pomocą.
Również jej córka Magdalena, flirciarsko zatrzepotała rzęsami i ugięła się w pół, by pomóc.
Maria i Magdalena.
Maria-Magdalena!
Czyli Sandra :):):)
Pamiętacie ten hit? :P

Ostatnio mnie dopadł, kiedy ustawiałem sobie go jako dzwonek spersonalizowany dla Kitty.
Wiem, że lubi tą piosenkę, więc musiałem mieć takie oto zestawienie dla Niej :)

Ps. Wracając do niezłego chłopaka z brzydką dupą...
Nie ma to jak moje podkarpackie Ciacho :)
a także, to które właśnie wyjąłem z piekarnika i na które zapraszam jutro w porze kawowej :)
Ps.a) Gdyby niezły chłopak miał na sobie japonki, albo fajne adidaski z równie płytkimi (jak spodnie) stopkami w środku, to porzuciłbym to co mówi do mnie kasjerka i wylądowałbym na tych monetach przed nim, a jednocześnie pod nim :D
Ps.b) Na jutrzejszym ciachu- fajne dupy mile widziane :D:D:D

---------------------------------
* zielik = żelik, wyraz zapożyczony z Bierek, M. Szczygielskiego, w której to książce nauczycielka po powrocie do domu takimi oto zdrobnieniami zwracała się do zwierzęcia swego :)

5 komentarzy:

  1. do momentu kiedy wspomniałes o czyraku było tak mrrrrrr!!

    ech zepsułeś Miśku moją wizualizację:)

    czekam juz lata, czekam na młodych i zadbanych klientów w spodniach biodrówkach pięknie opinających cudowne posladki:)

    na ciacho już idę!!

    to pisałem ja- podkarpackie Ciacho :):):)

    Kissam:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Nemst: Czuj się :P

    Hany: Gdyby nie było czyraka i "płaskotyla", musiałbym dać inny tytuł posta :):*

    OdpowiedzUsuń
  3. haha, moja wyobraźnia również została rozbita przez czyraka :D jak mogłeś! :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozwala mnie Twoja lekkość pisania ;) Dajesz mi tyle radości.... Ciasteczkowe potwory. Pozdrawiam Panów. Stała wpadaczka- Alicja

    OdpowiedzUsuń