Taką właśnie mam niedzielę i dobrze mi z tym.
Trochę jak dziecko, ale czyż nie na starość ludzie dziecinnieją? :)
Czekoladowa alchemia, zwana przez Kitty amnezją, wyszła mi nad wyraz wilgotna.
Tak jak być powinno :)
Doskonale czuć nuty gorzkiej czekolady, której poszło pół kilograma oraz pomarańczy.
Do ciasta kawa i likier śmietankowo kokosowy :)
Rozpusta.
Wcześniej podczas szykowania śniadania, Hany wysłał mi sms-a zwieńczonego wykrzyknikami.
Znaczy się, że ważne! :)
W treści było "4fun tv".
Włączam, a tam samiuśkie przeboje Justina B :)
Nie, że jestem fanem jego muzyki, ale miło się na niego patrzy :)
No i te jego kontakty z "czekoladowymi gwiazdami" męskiego pop, R`n`B :)
Tak zwane śmietanki czekoladowe :)
Skubany młodzieniec.
Mjuza więc gra, słonko świeci, dzień się święci.
Jest wesoło mimo, że sam, to jakoś dusza ma dziś pełna gościny.
Czerpię ją ze wschodu, bo oto wczoraj do Męża- Sara, Tom i Mateo przyjechali.
Jego radość to moja radość.
Jego rodzinna niedziela, to moja rodzinna niedziela.
I jak to bywa w związku doskonale udanym- wszystko się wzajemnie i telepatycznie nam udziela :)
Słodyczy wszelakiej i ciepłej radości dookoła życzę.
Całuję Cię Bejbe, Bejbe, Bejbe :):*
goście, goście i po gościach. Znów sam zostałem, dlatego pędzę do Ciebie na to ciasto:) przyjdę z Dżastinem - zobaczymy czy jest nas w stanie rozgrzać w te mrozy :)
OdpowiedzUsuńKocham Cię:*
To fakt, zawsze się jakoś tak telepatycznie udzielają różne zjawiska, sytuacje, wydarzenia a nawet rzeczy. Dlatego często mówimy do siebie Braciszku. Jak zauważyłem u was też to ma miejsce :)) I to jest ciekawe ;)
OdpowiedzUsuńPray jest fajne.... a teledysk poruszający. Dzięki za jej przypomnienie :) miłego dnia :)
OdpowiedzUsuń