Kilka chwil temu skończyłem dopijanie śniadaniowej kawy.
Zsynchronizowana z kawą (efekt nieplanowany) skończyła mi grać płyta z jakże miłymi dla ucha słowami i piękną melodią.
W sam raz na taki poranny wiosenny dzień spowity szarością nieba.
Chodzi mi o Jest jak jest Seweryna Krajewskiego.
Polecam.
Wspomniana wczoraj wizyta obozowej Komisji Kontroli Gier i Zakładów zakończyła się jeszcze przed moim przyjściem do pracy.
Większość popołudniowych godzin spędziłem w jednym pomieszczeniu z Nowym, który przywitał mnie bardziej rozbudowanym już "cześć" :)
Cześć Łukasz :) (prawie jak Cześć Tereska) :)
No i "pół imadło" zastosował :)
Przyznać muszę, że fajnie mi się z nim gadało, bo jest normalnym chłopakiem.
Normalnym, tzn. nie cwaniakuje, ma zdrowe i życiowe poglądy i nie chwali się sprawami, które realnie nie miały miejsca.
Przykład?
Byłem na imprezie i przepiłem 5 stów.
Inny?
Wyrwałem jednej nocy 3 dupy.
Kolejny?
Cały weekend leżałem nietomny w łóżku.
I może jeszcze jeden?
Dobra, starczy.
Jak na jedno przebywanie z nim sporo się dowiedziałem.
Poruszyliśmy kilka tematów ogólnoustrojowych związanych z Polską :) (interesujące?)
Na prośbę Męża próbowałem jakoś zrobić mu zdjęcie, ale wyszło tylko takie całościowe z profilu.
Przy kilku jego nachylaniach do biurka zauważyłem skrawki bielizny.
Żółte gatki ze złotą gumką :P
Pozdrowienia dla pewnego Pana Bloggera :):):)
A przez całe popołudnie w owym pomieszczeniu roznosił się miły zapach jego perfumy.
Cholernie fajny.
Hany jednak mówi, że perfuma, którą czuć w pomieszczeniu nie jest dobrą perfumą.
Perfumę powinno być czuć na ciele, kiedy się zbliża do kogoś.
Pochyla się nad kimś i wówczas miło łechce ona nozdrza.
Nie znam się aż tak na tym i nigdy o tym nie słyszałem, ale wiem że jest w tym sporo prawdy.
Kto jak Kto, ale Mąż mój na zapachach się zna jak mało kto.
Wczoraj także Tatuś miał kolejną wizytę u lekarza w związku z leczeniem wątroby.
Wyniki badań ciut lepsze od tych sprzed 2 tygodni.
Dzięki temu, że lepsze, kolejną wizytę ma za 3 tygodnie.
Cieszy mnie to ogromnie, bo zawsze martwią mnie obniżające się wartości morfologii.
Wczoraj po raz pierwszy nie bałem się o Jego wyniki.
Więcej.
Nawet przez ułamek sekundy nie pomyślałem, że wyniki mogą być gorsze.
No i pomogło.
Ciężko u mnie z niemartwieniem się na zapas, ale chyba zacznę się przekonywać do tego i stosować to częściej :)
Więcej wiary. Więcej optymizmu. No i nadziei.
Miło mi się spało po nocnej rozmowie z Hanym zakończonej "płynnym dialogiem wzdychań" :P
Po raz pierwszy od Jego odjazdu spałem głębokim snem.
Było mi ciepło i miło.
Zadowolony brakiem bólu gardła wstałem by powitać czwartkowy dzień, kiedy usłyszałem popiskiwania Pani L :(
Wiem co one oznaczają.
Mimo, że czworonogi nie mówią, wiem że popiskiwanie było z bólu.
Rozumiemy się bez słów.
Ja ją, ona mnie.
Czasami ma taką przypadłość, że zaczyna popiskiwać i ucieka do przedpokoju lub do łazienki, przednie łapki kładzie na podłodze jak do ukłonu, a tylne są wyprostowane.
Obrazowo wygląda to tak jakby się wypinała.
Dawno tego nie było i dziś znowu powtórka.
Zazwyczaj trwa to cały dzień.
Rok temu jak był u mnie Misiu pomogła mieszanina No Spy i rozpuszczonej Bayer Aspirin.
Zastrzyk do pyszczka i wieczorem już było dobrze.
Tak samo postąpiłem i tym razem.
Wierzę, że to pomoże, bo nie lubię patrzeć na cierpienia stworzeń bożych.
Amen.
amen.
OdpowiedzUsuńdziś liczę na lepsze zdjęcie Nowego Imadła:) skrawki też sfotografuj, prześlesz pewnemu blogerowi. A mi posladki, najlepiej nagie:)
Kocham Cię Boże Stworzenie:*
kiss kiss:*
Jakaś taka optymistyczna notka :) mimo że końcówka smutna ale całościowo widać, że nie jest źle :)
OdpowiedzUsuńA co do zapachu perfumy, to, Mąż twój ma chyba rację, powinno się go czuć na ciele, choć i ja się nie znam na tym aż tak dobrze ;P mam mój ulubiony zapach zarówno damski jak i męski i to mi wystarcza ;)
I wierzę, że z Panią L będzie lepiej :*
taka lekcja poglądowa:
OdpowiedzUsuńjeśli wejdziesz do pustej windy i czujesz zapach perfum, to mówimy o złej perfumie. Podobnie z zapachem w pokoju, korytarzu itd.
Perfume ma być czuć na ciele. Nachylasz się do kogoś lub nad kimś i czujesz jak z szyi czy zza ucha pięknie pachnie. To jest dobra perfuma.
amen po raz drugi:)
Bardzo podoba mi się, Twoje poranne dopijanie kawy. Jeśli tak to wygląda, jak na zdjęciu oczywiście... ;))eeech Ty..... :D
OdpowiedzUsuńBosh, to zdjęcie na początku notki rozkojarzyło mnie, zwłaszcza jeden element na nim :D
OdpowiedzUsuńa co cierpiących zwierząt, to Cię rozumiem, miałem kiedyś kochanego kocura, jak ciężko zachorował to sam to mocno przeżywałem, heh...
ten opis majtek podziałał mi na wyobraźnię dość...
OdpowiedzUsuńa płytę seweryna i ja gorąco polecam bo jestem nią wprost zachwycony!
i cieszę się że ktoś tu też kawę pija :DD
pozdrawiam serdecznie!