camino

camino

czwartek, 7 kwietnia 2011

Między domem a obozem

Kilka chwil temu skończyłem dopijanie śniadaniowej kawy.
Zsynchronizowana z kawą (efekt nieplanowany) skończyła mi grać płyta z jakże miłymi dla ucha słowami i piękną melodią.
W sam raz na taki poranny wiosenny dzień spowity szarością nieba.
Chodzi mi o Jest jak jest Seweryna Krajewskiego.
Polecam.
Wspomniana wczoraj wizyta obozowej Komisji Kontroli Gier i Zakładów zakończyła się jeszcze przed moim przyjściem do pracy.
Większość popołudniowych godzin spędziłem w jednym pomieszczeniu z Nowym, który przywitał mnie bardziej rozbudowanym już "cześć" :)
Cześć Łukasz :) (prawie jak Cześć Tereska) :)
No i "pół imadło" zastosował :)
Przyznać muszę, że fajnie mi się z nim gadało, bo jest normalnym chłopakiem.
Normalnym, tzn. nie cwaniakuje, ma zdrowe i życiowe poglądy i nie chwali się sprawami, które realnie nie miały miejsca.
Przykład?
Byłem na imprezie i przepiłem 5 stów.
Inny?
Wyrwałem jednej nocy 3 dupy.
Kolejny?
Cały weekend leżałem nietomny w łóżku.
I może jeszcze jeden?
Dobra, starczy.
Jak na jedno przebywanie z nim sporo się dowiedziałem.
Poruszyliśmy kilka tematów ogólnoustrojowych związanych z Polską :) (interesujące?)
Na prośbę Męża próbowałem jakoś zrobić mu zdjęcie, ale wyszło tylko takie całościowe z profilu.
Przy kilku jego nachylaniach do biurka zauważyłem skrawki bielizny.
Żółte gatki ze złotą gumką :P
Pozdrowienia dla pewnego Pana Bloggera :):):)
A przez całe popołudnie w owym pomieszczeniu roznosił się miły zapach jego perfumy.
Cholernie fajny.
Hany jednak mówi, że perfuma, którą czuć w pomieszczeniu nie jest dobrą perfumą.
Perfumę powinno być czuć na ciele, kiedy się zbliża do kogoś.
Pochyla się nad kimś i wówczas miło łechce ona nozdrza.
Nie znam się aż tak na tym i nigdy o tym nie słyszałem, ale wiem że jest w tym sporo prawdy.
Kto jak Kto, ale Mąż mój na zapachach się zna jak mało kto.
Wczoraj także Tatuś miał kolejną wizytę u lekarza w związku z leczeniem wątroby.
Wyniki badań ciut lepsze od tych sprzed 2 tygodni.
Dzięki temu, że lepsze, kolejną wizytę ma za 3 tygodnie.
Cieszy mnie to ogromnie, bo zawsze martwią mnie obniżające się wartości morfologii.
Wczoraj po raz pierwszy nie bałem się o Jego wyniki.
Więcej.
Nawet przez ułamek sekundy nie pomyślałem, że wyniki mogą być gorsze.
No i pomogło.
Ciężko u mnie z niemartwieniem się na zapas, ale chyba zacznę się przekonywać do tego i stosować to częściej :)
Więcej wiary. Więcej optymizmu. No i nadziei.
Miło mi się spało po nocnej rozmowie z Hanym zakończonej "płynnym dialogiem wzdychań" :P
Po raz pierwszy od Jego odjazdu spałem głębokim snem.
Było mi ciepło i miło.
Zadowolony brakiem bólu gardła wstałem by powitać czwartkowy dzień, kiedy usłyszałem popiskiwania Pani L :(
Wiem co one oznaczają.
Mimo, że czworonogi nie mówią, wiem że popiskiwanie było z bólu.
Rozumiemy się bez słów.
Ja ją, ona mnie.
Czasami ma taką przypadłość, że zaczyna popiskiwać i ucieka do przedpokoju lub do łazienki, przednie łapki kładzie na podłodze jak do ukłonu, a tylne są wyprostowane.
Obrazowo wygląda to tak jakby się wypinała.
Dawno tego nie było i dziś znowu powtórka.
Zazwyczaj trwa to cały dzień.
Rok temu jak był u mnie Misiu pomogła mieszanina No Spy i rozpuszczonej Bayer Aspirin.
Zastrzyk do pyszczka i wieczorem już było dobrze.
Tak samo postąpiłem i tym razem.
Wierzę, że to pomoże, bo nie lubię patrzeć na cierpienia stworzeń bożych.
Amen.

6 komentarzy:

  1. amen.

    dziś liczę na lepsze zdjęcie Nowego Imadła:) skrawki też sfotografuj, prześlesz pewnemu blogerowi. A mi posladki, najlepiej nagie:)

    Kocham Cię Boże Stworzenie:*

    kiss kiss:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakaś taka optymistyczna notka :) mimo że końcówka smutna ale całościowo widać, że nie jest źle :)
    A co do zapachu perfumy, to, Mąż twój ma chyba rację, powinno się go czuć na ciele, choć i ja się nie znam na tym aż tak dobrze ;P mam mój ulubiony zapach zarówno damski jak i męski i to mi wystarcza ;)
    I wierzę, że z Panią L będzie lepiej :*

    OdpowiedzUsuń
  3. taka lekcja poglądowa:

    jeśli wejdziesz do pustej windy i czujesz zapach perfum, to mówimy o złej perfumie. Podobnie z zapachem w pokoju, korytarzu itd.
    Perfume ma być czuć na ciele. Nachylasz się do kogoś lub nad kimś i czujesz jak z szyi czy zza ucha pięknie pachnie. To jest dobra perfuma.

    amen po raz drugi:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo podoba mi się, Twoje poranne dopijanie kawy. Jeśli tak to wygląda, jak na zdjęciu oczywiście... ;))eeech Ty..... :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Bosh, to zdjęcie na początku notki rozkojarzyło mnie, zwłaszcza jeden element na nim :D
    a co cierpiących zwierząt, to Cię rozumiem, miałem kiedyś kochanego kocura, jak ciężko zachorował to sam to mocno przeżywałem, heh...

    OdpowiedzUsuń
  6. ten opis majtek podziałał mi na wyobraźnię dość...
    a płytę seweryna i ja gorąco polecam bo jestem nią wprost zachwycony!
    i cieszę się że ktoś tu też kawę pija :DD

    pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń