No i trwa wspomniany tydzień szarości.
Szarość zamienia się powoli w zieleń po przelotnych deszczach.
Być może bezbarwny stan mej aury po odjeździe Męża i morzu wylanego smutku też się zazieleni i nabierze świetlistej poświaty.
Obozowy tydzień też nie jest kolorowy.
Pewna afera wyszła na jaw.
Obozowiczki oraz obozowicze w szoku.
W związku z sytuacją "powypadkową" przybywa dziś "Komisja Kontroli Gier i Zakładów" (czytaj: inspekcja).
Nawiedzanie obozowego gmachu w nadmiernych ilościach przez petentów dostarcza mi też więcej dokumentów do sprawdzania, a co za tym idzie- więcej pracy.
Pracy nie za większe pieniądze.
Za mniejsze nawet.
W porównaniu z ubiegłym rokiem, zdecydowanie mniejsze.
I gdzie tu sprawiedliwość?
No ale kto powiedział, że w Polsce jest sprawiedliwie i prawo :):P
Od poniedziałku spotykam chłopaków, którzy podczas mijania mnie na chodniku "rzucają" cześć.
Odpowiadam oczywiście, ale ich nie znam :)
Może trafili przypadkiem na bloga mego i po oblukaniu przeróżnistych treści tak bardzo chcą mnie poznać? :P
Wczoraj na obozowej ulicy mijała mnie młoda para.
On z nią.
On przykuł uwagę mą.
Oliwkowo cerzasty młodzik.
Szarotrampkowy obuw awangardowy.
Śmieszne, bo co miał na sobie to nie pamiętam, ale na nogi i buty patrzę zawsze :)
Duże, okrągłe, ciemne oczy i maszynką przycięte włosy na baaardzo krótko.
Mijając mnie wybałuszył swe gałeczki jeszcze bardziej.
I patrzył na mnie.
Azarenke* ją trzymał :)
Że partnerkę swą trzymał, adorował, piastował, pielęgnował... :)
Myślę se... (Szkoda, że Cię nie znam) :)
Patrzę na jego pełne usta.
Składają się w jakieś sylaby.
Głowa lekko przy tym kiwa się i pada nieme "cześć".
Nastąpiło minięcie.
Satysfakcję miałem, że Chłopięcie takie rzekłbym "a`la Bel Ami" chciało mnie poznać :)
No ale prawda pewnie jest taka, że pomylił mnie z kimś innym i dopiero jak mnie minął poczuł się głupio w zaistniałej sytuacji.
No ale niech mi będzie, że nie obstawiam tej ostatniej wersji :)
Sam miałem podobną sytuację.
Siedząc w pracy (coś za dużo o niej w tym poście) dostrzegłem przez szybę stojącego kolegę.
Nie widziałem go jednak wyraźnie bo światło słoneczne padało na nią i rozświetlało obraz.
Poza tym okularów jeszcze wtedy nie miałem.
Kiwnąłem więc głową i powiedziałem "cześć".
"Cześć" zostało odwzajemnione.
Jakże się chciałem zapaść pod podłogę, kiedy potem dostrzegłem, że to ktoś całkiem mi obcy.
No ale koniec końców (jak mawia J.T. T) z Panem Pomyłkowym mówimy sobie "cześć" z wymianą serdecznych uśmiechów kiedy tylko się mijamy.
Żona obok, on pcha wózek, śle miły uśmiech, pozdrawiamy się i mijamy :)
A lat ma niewiele więcej niż ja.
Więc wiek produkcyjny jak mawia "Wieszczka" :D
Skoro tak sporo dziś o obozowej pracy, to na koniec będzie kolorowy akcent, że jednak nie jest całkiem szaro w mych stronach :)
Otóż... Od wczoraj mamy stażystę w postaci męskiej.
W końcu jakiś facet w obozie.
Wczoraj się z nim zapoznałem podając rękę i rzucając do koleżanek w powietrze- "widzę, że kolegę nowego mamy".
Rękę mi podał, ścisnął ją tak, że szok.
Uścisk dłoni ponoć wiele mówi o człowieku.
Jego był coś jak pół-imadło.
Więc co to oznacza...?
Że zdecydowany jest, że twardo po ziemi stąpa, że dobrze dobija, czy że po prostu demonstruje siłę macho? :)
Lubię uściski umiarkowane.
Zdecydowane, ale umiarkowane.
Nie lubię "imadeł" i "anemii, lebiod..." takich co to rękę trzeba komuś pomóc doprowadzić do swojej :)
Więc pamiętajcie Moi Drodzy, którzy kiedykolwiek będziecie się witać ze mną rękę podając :):D
Iwanes, z Tobą się powitam za miesiąc i pamiętaj, że wystawiasz jako pierwsza :D
Albo Cię uściskam :)
Wracając jeszcze do Nowego...
W rozmowie z Hanym pytany o procenturę w skali do 100, daję mu 68.
Wielki plus ma za zapach.
Musi mieć fajną perfumę, a nos mój wrażliwy i wiem że takiej woni jeszcze nie czuł.
Może jak lepiej go poznam to ośmielę się zapytać co to za nuta.
Jakoś taki nieśmiały jestem w kontaktach męsko- męskich.
No co na to poradzę?
I jeszcze jeden miły nius.
Kiedy wczoraj zapracowany w pocie czoła przekładałem papiery z kąta w kąt, otrzymałem mms-a od Męża.
On wie co tygrysy lubią najbardziej.
Oto ten mms z kategorii fetysz chodnikowy :)
Dzięki wielkie :*
---------------------------
* Azarenke- w poście chodzi o to, że chłopiec trzymał dziewczynę za rękę, a nazwa powstała wczorajszego wieczoru, kiedy opowiadałem sytuację Hanemu podczas naszego wieczornego mitingu telefonicznego.
- "Chłopak szedł z dziewczyną i patrzył na mnie, a za rękę ją trzymał".
- Bo to była taka Azarenka :) - rzekł Hany.
Zlepek wyrazu powstał od Wiktorii Azarenki- topowej tenisistki z Białorusi :)