Mimo nastania nowego miesiąca już jakby wiosennego choć z przymrozkiem za oknem, muszę powrócić jeszcze do końcówki tego najkrótszego w roku.
Otóż końcówka lutego mimo, że niepomyślna dla mnie, to warta odnotowania.
Ku pamięci.
Ostatnie cztery dni podczas których miałem nonstopiczne gorączki nie pozwalały mi w głowie ułożyć nawet jednego sensownego zdania.
Czułem się fatalnie, no ale jak, to już opisywać nie będę, bo każdy z nas przez to przechodził i wie.
Nadmienię tylko, że u mnie było to dość poważne skoro po raz pierwszy od ponad 7 lat swej pracy poszedłem na L4.
Zasługa w tym największa Mego Męża, który wysłał mnie do lekarza, bo sam pewnie bym leczył się domowo.
Jego słowa- jesteś moim Mężem i Twoje zdrowie jest moim zdrowiem, zadziałały tak, że już nie miałem odwrotu. Obiecałem, że pójdę.
Niedzielnym porankiem smutna wiadomość z zagranicy dotarła do nas drogą mailową.
Zmarła moja Babcia.
W całej tej przykrej sytuacji najbardziej żal mi Tatusia, ponieważ wiem ile smutku kosztuje utrata Mamy.
Nie mógł być przy Niej na co dzień, ani Ona przy Nim, z uwagi na odległość, ale więź Matki z Synem to silna więź, tym bardziej jeśli tylko Ona Go wychowywała.
Może dziwnie to zabrzmi, ale także z uwagi na odległość Babcia nie była dla mnie taką Babcią z opowiadań, która to wnuczętom szykuje obiadki, piecze ulubione smakołyki, rozpieszcza i broni słusznie czy też i nie przed rodzicami.
Kiedy miałem roczek, wyjechała z kraju.
Po raz pierwszy (w sensie świadomy) zobaczyłem Ją na swojej Pierwszej Komunii.
Potem były inne okoliczności. Takich odwiedzin było chyba pięć.
Może i moja Babcia nie była dla mnie jak ta z opowiadań, ale za wiele jestem Jej wdzięczny.
Dziękuję Ci, że w moim dzieciństwie, kiedy ciężko było dostać mięso i cukier w sklepach, smaki zachodu nie były mi obce.
Dziękuję za wszystkie kartki urodzinowe, i ogromy pięknych i jakże smacznych słodyczy.
Dziękuję nawet za ciuchy te w paczkach przysyłane, a których nawet z uwagi na fason nigdy na sobie nie miałem. Liczył się jednak gest. Dziękuję za nieopisane chwile mego dziecięcego rozgorączkowania przed otwieraniem paczek.
Dziękujemy także za każde wsparcie i te torebki z ryżem :)
Ty już wiesz o co chodzi :)
Teraz już nic nas dzielić nie będzie. Żadna odległość geograficzna.
Nawet odwrotnie- łączyć mnie z Tobą będzie modlitwa.
Tak bliżej będzie nam do siebie.
"...Idź własną drogą, bo w tym cały sens istnienia, żeby umieć żyć
Bez znieczulenia bez niepotrzebnych niespełnienia myśli złych"
Amen.
Tahoe,bardzo mi przykro... ;( ,pięknie opisałeś wspomnienia o Babci , wzruszyło Mnie to...
OdpowiedzUsuńMam nadzieję,że lepiej się już czujesz bo wiem,że ostatnio cały czas miałeś gorączke 38 stopni a nawet i większą ;/
Pozdrawiam Cię i zdrówka życzę! 3maj się ciepło. ;*
niech spoczywa w pokoju
OdpowiedzUsuńamen.
OdpowiedzUsuńi nic więcej nie napiszę.
Kocham Cię i zdrowia życzę:*
Przyjmij wyrazy najgłębszego współczucia i zrozumienia.
OdpowiedzUsuń