camino

camino

czwartek, 17 marca 2011

Z widzenia

Już tydzień temu miałem pisać, że chyba na dobre powitam wiosnę, ale z racji swej zapobiegliwości postanowiłem pójść na zwłokę z prognozami.
Jak mawiała Mamusia, najpierw muszą przyjść "monsuny", by wywiały piach i kurz, a potem deszcze by zmyły resztki. Wtedy przyjdzie wiosna.
U mnie jako takich silnych wiatrów nie było, ale od wczoraj załamanie pogody na forksowską :P
Niektórzy bloggerzy pisali o silnych powiewach, więc może rzeczywiście wiosna przyjdzie zgodnie z kalendarzem.
Fakt jest jeden, najpiękniejsza pora roku gości w mym sercu od dawna, a że za 9 dni przyjeżdża do mnie Hany, kwitnę :P
Pomału myślę co dobrego mógłbym Mu przyrządzić (kulinarnie) i czym zaskakiwać go wieczorami i nie tylko (niekoniecznie kulinarnie) :):P
Wczoraj w obozie był u mnie starszy pan.
Nie dziadek, ale facet koło 60-tki.
Przyszedł do mnie bo przysłał go syn.
Powiedział, że ma iść do mnie i ja mu pomogę.
Facet szybko zaczął mnie traktować jak kumpla mówiąc do mnie na "ty", a o synu mówił tak jakbym go miał znać.
Rzeczywiście znam, ale tylko z obozu jako klienta no i z widzenia. Wiem jak ma na imię, więc po krótkiej rozmowie połączyłem fakty.
Tym znajomym jest Medyk z mojego snu (post: sen medyczno- erotyczny pt.: "zastrzyki analne").
Jest teraz poza granicami kraju w dość niebezpiecznym miejscu.
Spytałem więc jego tatę, czy mają z nim kontakt. Powiedział, że internetowy.
- Proszę więc pozdrowić Michała ode mnie- powiedziałem.
- Na pewno go pozdrowię od ciebie.
Śmiać mi się chciało z tego "ciebie". Nawet to fajne być traktowanym przez obcą osobę w takim stosunku synowskim :P
Nawet pewien młokos (także klient), za udzieloną drobną pomoc powiedział do mnie- 3 razy "dzięki".
Mimo swej funkcji w pracy i tego, że jestem w obozie, czyli instytucji, nie lubię jak lekko młodsze osoby, czy równolatkowie mówią mi "proszę pana", albo "dzień dobry".
Wiem, to jest szacunek wynikający z dobrego wychowania. Ja też nie z tych co to do wszystkich mówią "cześć", ale fajne jest i lubię odrobinę luzu i odbiegnięcia od szablonu "trzy razy D" na "jedno D pośrodku",czyli "dziękuję" vel "dzięki".
Zwłaszcza jak klientem jest jakieś ciacho :)
Takie też, będące moim rówieśnikiem, zdarzyło mi się wczoraj i to była ostatnia sztuka w tym dniu do zlustrowania.
Z wrażenia podczas wyrywania kartki z drukarki potargało mi się pismo na nadruku, więc musiałem drukować ponownie.
A Ciacho stało, roznosząc po kątach swą aurę i woń :P
Pozdrawiam wszystkie słodkie ciasteczka a najbardziej To Moje :*

4 komentarze:

  1. gratuluję pięknego dnia w pracy:)

    a to, że Medyk jest homikiem to jestem prawie pewien.

    ps. ja już mam kilka kulinarnych dań dla siebie. O tych nocnych nie wspominając:P

    Kocham Cię:*

    OdpowiedzUsuń
  2. aaaa!! cuuuuuuuuuudowne zdjęcie:p

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja wolę Roberta Pattinsona ;p
    Niespodzianki kulinarne i nie tylko... normalnie facet idealny ;D dobry mąż z Ciebie :) Yomosa na prawdę jest szczęściarzem ,Ty zresztą też ;) Obaj jesteście suuuuuuuper!!! ;*

    Byle do maja... ;) :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Zaskakiwać , zaskakiwać... kulinarnie, romantycznie, erotycznie, wzbudzać nie tylko zainteresowanie, aż Mu w końcu stanie, Szanowny Panie :))

    P.S. Tzn. aż Mu wystarczy, chciałem powiedzieć, czyli dość miał będzie.

    Znowu zagmatwałem :)

    OdpowiedzUsuń