camino

camino

poniedziałek, 21 marca 2011

Marzann

W klasach wczesnopodstawowych każdego roku dwudziestego pierwszego marca, chodziło się całymi klasami z wychowawczyniami nad rzekę na mostek.
Podpalało się uprzednio robioną na plastyce Marzannę i rzucając ją w delikatny nurt rzeki krzyczało się:
Marzanno, Marzanno ty zimowa panno,
W wodę cię rzucamy, bo wiosnę witamy.
Zagościła wiosna i tego roku.
Przepędziła zimowe chłody i rozświetla nieboskłon.
Dziś nie pójdę na wagary, ani tym bardziej nie utopię Marzanny, chociaż...
Wymyśliłem sobie, że z okazji pierwszego dnia wiosny oraz setnego posta zanurzę wirtualnie (nie utopię) Marzanna.
Tytułowy Marzann jest w przeciwieństwie do żeńskiej odpowiedniczki postacią o ludzkim ciele, opasany białą szatą ze zwiewnego materiału, takiego co by było widać jakże smaczne prześwity.
Zanurzony w czystej górskiej wodzie, symbolizującej orzeźwienie i mój sentyment do gór.
Poproszony przeze mnie zanurzył swe stopy i nogi do kolan. Woda spowija mu tylne partie ciała, a zanurzona lekko głowa symbolizuje nowe świeże myśli.
Unoszące się ponad taflą ciało jest symbolem nowych sił i odrodzenia. Jest nieowłosione i wyrzeźbione oraz nie płonie ognistymi językami jak tradycyjna kukła.
Rozpala go wewnętrzny płomień radości i miłości, którą będzie raczył wszystkich przepływając przez lokalne strumyki, rzeczki, rzeki...
Pójdźcie chłopcy i dziewczęta dziś nad rzekę, być może tam go spotkacie jeśli chcecie :)
Życzę wszystkim pięknej wiosny, także tej w sercu :*

11 komentarzy:

  1. heh, właśnie przypomniałeś mi klasowe konkursy na najładniejszą marzannę, których nigdy nie rozumiałem, bo po co ma być ładna skoro i tak zostanie spalona i wyląduje w rzece?! ta tajemnica chyba nigdy nie znajdzie swego wyjaśnienia :D
    zwyczaj wagarów - też dla mnie kosmos, ale cóż, nikt nie mówił, że ja do końca młody w dawnych latach bywałem. byłem przede wszystkim grzeczniutki ;)
    a pana marzanna, to ja bym chętnie z tego strumienia wyłowił!
    pozdrawiam słoneczenie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Max: Ja także nigdy nie byłem na wagarach :) A co do Marzanna to ciekaw jestem jakbyś go wyłowił, albo... na co bierze ten Marzann :P:D

    Nemst: Cieszę się, że też tak uważasz :)

    OdpowiedzUsuń
  3. mmmmianm to foto. I ta zieleń wiosenna na blogu.

    Super!!

    ps. dziś jeden z wagarowiczów przewalających sie po mej parafii, miał cudowne uda i posladki:)

    drugie mmmmniam:)

    Kiss:*

    OdpowiedzUsuń
  4. Fotkę z ukrycia trzeba było zrobić i pokazać, bo tak to tylko wyobraźnię pobudzasz :)
    Dziękuję za recenzję :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak tu pięknie i marzann piękny o jej... ;)) tylko sobie westchnę... ech!

    OdpowiedzUsuń
  6. jak to jak? wędkę bym zarzucił jakąś :D

    OdpowiedzUsuń
  7. No! Max! ratuj Marzanna,(ta wędka och Ty!) chyba nie jesteście bez uczuć , nikt naprawdę nie chce ratować Marzanna... ;))och!...! wiem, wiem, wszyscy chcą.... :)) i teraz się utopi.

    OdpowiedzUsuń
  8. tahoe, następnym razem proszę wybrać brzydkiego marzanna :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Marek: Ech! dziękuję :)

    Max: Myślisz, że wędka da radę Marzannowi? Chociaż na dobrą przynętę, to sam wyjdzie z wody, wszak to człowiek, nie kukła :P

    OdpowiedzUsuń
  10. Marek: Jeśli wyłowimy Marzanna to co będzie z wiosną? Trzeba więc wejść do wody i się zmoczyć przy nim :P

    OdpowiedzUsuń