camino

camino

sobota, 7 sierpnia 2010

Trochę chmur, trochę słońca- czyli ciąg dalszy weekendowych zachwytów nad rozczarowaniami


Nadszedł weekend,
ostatni przed najdłuższym w roku :) (czyt. czternastodniowy urlop)
Mało ciekawie zapowiadają się te dwa dni laby, bowiem od rana niebo zasnute jest grubą warstwą chmur, z których właśnie teraz zaczął padać deszcz.
Może to dobrze, że pada. Niebo zrzuci nadmiar wody i będzie pięknie i słonecznie na jego zakopiańskim kawałku :)
Szkoda tylko, że nie zrealizuje kolejnego etapu przygotowawczego, jakim jest pranie rzeczy z listy niezbędnych (pierwszy etap). Sobota, to przecież jedyny dzień tygodnia, w którym mogę najwięcej zrobić.
   Na dzień dobry, Hany uraczył mnie kilkoma sms-ami tenisowymi.
Mimo, że nie wróżyłem Adze zwycięstwa, to rozgromiła Izraelkę :):):)
Super, że tydzień po tygodniu osiąga półfinały w amerykańskich przeprawach przed Wielkim Szlemem na Flushing Meadows.
Życzę jej więc zwycięstwa w San Diego :)
Niedawno wróciłem z zakupów (jak to bywa w sobotę).
Odwiedziny miłych pań w mięsnym, przechadzka po targowisku za warzywami oraz odwiedziny w ulubionym markecie (nie omieszkałem zalukać do punktu z prasą i lotkiem- Kolesia brak).
W międzyczasie dostałem sms od Męża, który życzył mi udanego szopingu i miłych widoków (stóp, stopek i butów).
Z rozżaleniem jednak stwierdziłem i napisałem, że dziś nawet w tym punkcie (zakupowego przemieszania się w tłumie) nie dostrzegłem żadnego interesującego obiektu.
Wracając jeszcze do marketu, to zakupiłem dziś coś dla siebie. Coś, czego potrzebuję ja i moje ciało :)
Herbatkę wspomagającą odchudzanie (10 saszetek o smaku opuncji, 10 o smaku grejpfruta). Jestem już po kubku tej pierwszej i myślami zabijam każdą kroplę tłuszczu wędrującą w stronę mojej tkanki :P
Pochwalę się, że w ciągu ostatniego tygodnia codziennych, intensywnych ćwiczeń jestem lżejszy o 2 kg.
Przed górskimi wspinaczkami zrzut balastu, to coś wskazanego dla mnie. Nie będę się tak męczył :)
Ps tylko dla Hanego: Nie martw się o uda i pośladki- dbam o krągłości w tych okolicach :) Kocham Cię:*

2 komentarze:

  1. małe posladki to brzydkie posladki. Małe uda to brzydkie uda:):):)

    więc niech Ci się zawsze "krąglą":)

    Kocham Cię:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Odłożyłbym herbatki wyszczuplające na czas pobytu w Zakopcu.

    Kalorie tracić, jak mniemam będziecie w zupełnie inny (najzdrowszy) sposób;))

    pozdrawiam i miłego wypoczynku życzę;))

    OdpowiedzUsuń