camino

camino

piątek, 21 września 2012

Łukaszu miej to w aszu

...tak na zakończenie obozo-dnia powiedziała mi ostatnia (stała) klientka, która mimo przeżytego półwiecza jest bardzo nowoczesna, oryginalna i "do przodu".

Wygląda na 38, wiec kto wie, może jest wampirem :)
A że ja lubię mieć (nie wszystko) ale wiele w "aszu" to... w to mi graj (Mężu pena daj :P).

   Wszystko rozchodziło się o ludzkie narzekania, które wysłuchujemy niemalże każdego dnia.
Wczoraj mega podkur... mnie starsza pani.
Z całym szacunkiem do osób starszych, ale ta była emocjonalną terrorystką, która myślała, że "mydląc nam oczy" załatwi coś w czyimś imieniu.
   Wcześniej było u mnie małżeństwo Łapickich.
Ona, mięska dziewczyna rocznik 1984.
On, dedi rocznik 1946.
Jedno upoważniało drugie do pewnych czynności.
Mięska dziewczyna miała na sobie tiszert głoszący takie oto hasło:
"tą koszulkę zakładam kiedy mam wszystko w dupie".
Nie wnikam czy fizycznie miała coś w niej rzeczywiście, ale luzackie podejście i gestykulacja wskazywały, że ściśle trzyma się maksymy :P
   Nocą w łóżku fantazjowaliśmy z Hanym, wszak fantazja jest od tego, aby bawić się, aby bawić się, aby bawić się na całego :P
A w "aszu" miałem... no no no (zakazany owoc) :)
Owoc ten wcześniej ocierał się o krateczkę jaka dzieliła go od mego spojrzenia... :)

iloveyou Hany:*:*:*

1 komentarz:

  1. hehehe...rozbawiłeś mnie ostatnim zdaniem:)

    Kocham Cię Misiu:* Mój Ty Aszu Aszu:*

    OdpowiedzUsuń