Dziś mija tydzień od mojego powrotu do domu.
Wciąż jednak ciężko wskoczyć mi we właściwe tory, by móc się rozpędzić i pędzikiem pokonywać trudy dnia codziennego.
Co prawda poniedziałek miałem luźny bez nacisku i ucisku.
Godziny pracy minęły mi szybko.
Wracając do domu spotkałem na rynku znajomą klientkę, która niegdyś każdego dnia odwiedzała obóz.
Nawet w jednej z zeszłorocznych notek o niej wspominałem.
Ponad 50 letnia kobieta z klasą, (której oczywiście nie straciła), uśmiechnęła się do mnie.
Gdyby nie ten sympatyczny znak radości mieniący się na jej twarzy, nie poznałbym jej.
Gdyby nie ten sympatyczny znak radości mieniący się na jej twarzy, nie poznałbym jej.
- Dzień dobry! Ale się pani zmieniła
- Dzień dobry- przywitała się i uśmiechnęła serdecznie.
Wiesz Łukaszu zachorowało mi się, stąd ta zmiana.
- No właśnie nie widuję pani ostatnimi czasy. To coś poważnego?
- Choruję od roku. Jest już lepiej, ale jak widzisz przytyłam od leków. W sumie przybyło mi 10 kg. Nogi mi wysiadają, ale kupiłam sobie stacjonarny rowerek, by mi dupa nie urosła :)
Od roku nie pracuję. Zrezygnowałam z pracy.
- Bardzo dobrze pani wygląda, ja bym to nazwał kolejną zmianą image`u. Chorobie nie należy się dać i z tego co widzę, tak pani właśnie czyni.
- Dziękuję, ale mam prośbę. Nie mów nikomu o tym- odpowiedziała jakbyśmy mieli jakieś szerokie grono znajomych.
- Jestem jak zawsze diskrit, więc nie musi się pani o to martwić. Proszę się trzymać.
Dużo sił i zdrowia życzę.
To spotkanie uświadomiło mi kolejny raz, że szlachetne jest zdrowie i ten się tylko tego dowie, kto je stracił...
...jak mawiał Wieszcz!
Szanujmy zatem to co mamy, co posiadamy i cieszmy się każdym dniem.
...i nie ważne, że przez najbliższą dekadę ma być zimno i ma padać.
Smajl :)
iloveyou Bejbe :*:*:*
stare to prawdziwe już od wieków. W życiu zdrowie jest najważniejsze!
OdpowiedzUsuńKocham Cię:*