camino

camino

poniedziałek, 9 września 2013

Carpe diem




   Dziś mija tydzień od mojego powrotu do domu.
Wciąż jednak ciężko wskoczyć mi we właściwe tory, by móc się rozpędzić i pędzikiem pokonywać trudy dnia codziennego.
Co prawda poniedziałek miałem luźny bez nacisku i ucisku.
Godziny pracy minęły mi szybko.

Wracając do domu spotkałem na rynku znajomą klientkę, która niegdyś każdego dnia odwiedzała obóz.
Nawet w jednej z zeszłorocznych notek o niej wspominałem.
Ponad 50 letnia kobieta z klasą, (której oczywiście nie straciła), uśmiechnęła się do mnie.
Gdyby nie ten sympatyczny znak radości mieniący się na jej twarzy, nie poznałbym jej.
- Dzień dobry! Ale się pani zmieniła
- Dzień dobry- przywitała się i uśmiechnęła serdecznie.
Wiesz Łukaszu zachorowało mi się, stąd ta zmiana.
- No właśnie nie widuję pani ostatnimi czasy. To coś poważnego?
- Choruję od roku. Jest już lepiej, ale jak widzisz przytyłam od leków. W sumie przybyło mi 10 kg. Nogi mi wysiadają, ale kupiłam sobie stacjonarny rowerek, by mi dupa nie urosła :)
Od roku nie pracuję. Zrezygnowałam z pracy.
- Bardzo dobrze pani wygląda, ja bym to nazwał kolejną zmianą image`u. Chorobie nie należy się dać i z tego co widzę, tak pani właśnie czyni.
- Dziękuję, ale mam prośbę. Nie mów nikomu o tym- odpowiedziała jakbyśmy mieli jakieś szerokie grono znajomych.
- Jestem jak zawsze diskrit, więc nie musi się pani o to martwić. Proszę się trzymać.
Dużo sił i zdrowia życzę.

To spotkanie uświadomiło mi kolejny raz, że szlachetne jest zdrowie i ten się tylko tego dowie, kto je stracił...
...jak mawiał Wieszcz!

Szanujmy zatem to co mamy, co posiadamy i cieszmy się każdym dniem.
...i nie ważne, że przez najbliższą dekadę ma być zimno i ma padać.
Smajl :)

iloveyou Bejbe :*:*:*

1 komentarz:

  1. stare to prawdziwe już od wieków. W życiu zdrowie jest najważniejsze!

    Kocham Cię:*

    OdpowiedzUsuń