Dzień rozpocząłem stosunkowo wcześnie, bo przed 7.
Szkoda mi każdej godziny, bo czas do południa płynie bardzo szybko, a prac do zrobienia jeszcze wiele.
Napisałem poranne sms-y, sprawdziłem tenisowe wyniki (Aga nadal gromi :) tym razem w Kanadzie), zaścieliłem łóżko i opuściłem pokój.
W łazience załączyłem ostatnie już pranie i wyszykowany poszedłem do kuchni.
Tam przyodziawszy fartuszek, zabrałem się za smażenie naleśników lejąc na specjalną patelnie odpowiednią ilość ciasta o konsystencji śmietany i śmiało podrzucałem rumiane krążki, które po wykonaniu salta w pozycji łamanej zmieniały stronę opiekania :)
Niewielka część z nich będzie z dżemem do śniadaniowej kawy (fusiastej, bez cukru, mleczka i na dodatek zimnej i na kolejny dodatek- w Jonasokubku :P)- taką lubię :)
Pozostała, większa część, będzie na krokiety.
Farsz z kapusty i pieczarek już zrychtowany :)
Smakowo nic mu nie brakuje, więc zostało mu czekać, by zalegnąć na powierzchni usmażonego placka i zostać nim otulony :)
Przed chwilą dzwonił do mnie Mój Kochany Krokiecik dochodzący do pracy :)
Mój Kochany fan puszystych, pełnych i krągłych naleśników w postaci męskich pośladków :)
Poniższe foto specjalnie dla Ciebie Hany :*:*:*
Kocham Cię :*:*:*
za foto dziękuję:*
OdpowiedzUsuńza naleśniki i krokiety też :)
i Kocham Cię Bejbe:*
a na śniadanie naleśniki zwijana w rulonik czy w chusteczkę składane? (ja jak zawsze kulinarnie :D)
OdpowiedzUsuńmhmhm!
pozdrawiam!
Hany: Twoja przyjemność = moja przyjemność :*
OdpowiedzUsuńMax: Zawsze zwijam w rulon :)
max, Misku, Wy na pewno o naleśnikach gadacie?? :)
OdpowiedzUsuń