camino
niedziela, 12 stycznia 2014
Gdzie jesteś?
Nadzieja na istnienie czarodzieja, dobrej wróżki lub czegokolwiek innego okazała się płonna.
Czas nie stanął w miejscu.
Przeminął i to bardzo szybko.
Czas jest jak woda, nie zawrócisz go, ani nie zatrzymasz.
Ma swoje prawa i płynie tylko w przód.
Właśnie wróciłem do domu.
Odprowadziłem Miśka na dworzec (tym razem towarzyszyła mi Pani L).
Jak zawsze kiedy w drodze powrotnej ze stacji do domu idę samotnie, dzień choćby był najpiękniejszy, traci barwy, a świat na wzór tego w filmie Droga, staje się szary, pusty i samotny.
Jak ja.
Ja- tu i teraz.
Trzeba jednak otrzeć łzy smutku i dalej poddać się działaniu czasu.
Przecież ten, który teraz nastąpi jest po to by przybliżyć nas znów do siebie za jakiś czas.
Po to są rozstania, by mogły być powitania.
Oby nie przyszło nam tylko czekać do lata.
Ten rok będzie całkiem inny pod względem planu spotkań i urlopów.
Ponieważ cały wymiar przysługującego urlopu chcemy wykorzystać na przejście Camino, to na pozostałe okresy tego roku nie zostaje nam nic.
Nadzieja tylko w tym, że szef Męża zgodzi się na jakieś dodatkowe wolne dni, bo na loterię nie ma co liczyć.
Lotto znów nie dało wygrać :(
Dziś tyle.
W smutnym nastroju, życzę miłego wolnego dnia, tym którzy ten dzień wolny mają.
Pracującym zaś, sił i szybko mijających godzin.
Tesknię!!!
Z daleka...
Kocham Cię Bejbe :*:*:*
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
...z daleka Kocham Cię, ta jedna łza, to mój krzyk....
OdpowiedzUsuńza piękne dni i noce dziękuję! za pyszną kuchnię i torcik kawowy mogę Cię całować nawet po stopach!
i tak jak napisałes: z każdą chwilą znów jesteśmy coraz bliżej siebie!
Kocham Cię:*