Nowy Rok
Nowy rozdział.
Nowe wyzwania...
...i odwieczne pytanie w eter, kiedy pojawiam się w Nowym Roku w obozie: "jak przeżyć tu kolejny rok" :P
Świąteczno- noworoczne biesiadowanie rozleniwia.
Człowiek zatraca się w tygodniowym porządku następujących po sobie dni.
Ale i tak jest to przyjemne, bo nie trzeba pracować :)
Zmęczony wstałem dziś do pracy i doszedłem do niej znowu na styk z czasem.
Na szczęście ruch w niej żaden, bo i ludzie rozleniwieni, skacowani, zmęczeni, odwiedzani przez gości, nie mający ochoty opuszczać swych gniazd.
Rok kończyłem prezentowo i zacząłem z prezentami :)
Dziś przyszły buty pt. "etno primavera" :P Ładnie je nazwałem, prawda? :P
Leżą jak ulał.
Dostałem też coś jeszcze, ale póki co o tym cisza-sza :)
Pogoda mnie usypiała i nawet potrójna zielona nie pomogła.
Częstotliwość jej picia plus zimno wlatujące niedomykanymi przez petentów drzwiami, sprawiały, że nonstopicznie odwiedzałem wc :P
Od 8 do 10 jest jeszcze dobrze, potem moje dłonie jakby zatracały krążenie i siedząc dmucham w nie i "tostuję" ściskając między udami :) (mój sposób na... :P).
Ciągle myślę, że dziś poniedziałek, a to cudowny weekend się zaczął, tym bardziej cudowny, że w niedzielę będzie już Hany!!! :):):)
Hoorej hoorej :):):)
... i nawet nie przeszkadza mi, że pogoda jest nie-okej :)
Pomyślności w 2015 roku i realizacji skrywanych marzeń/pragnień wszystkim :)
iloveyou Bejbe :*:*:*
Też rozkminiałem, co dzisiaj jest za dzień :P
OdpowiedzUsuń