camino

camino

wtorek, 31 grudnia 2013

Ostatni wieczór (przed "Nowym")


Dziś Ten Dzień, kiedy Stary Rok odchodzi w cień.
Jaki był 2013?
Był kolejnym stabilnym zdrowotnie i emocjonalnie czasem, a to dla mnie najważniejsze.
Dlaczego?
Jestem osobą, która najbardziej ceni sobie wszelkie rzeczy niematerialne.
Jeśli w nich jest harmonia, to przekłada się to na wszystko inne.
   Spokojnie, choć nie bez obaw wdrożyłem się na nowym stanowisku w pracy (i narzekać nie mogę).
Od lutego dzielnie walczę o plany w dziale finansowym naszego obozo-wydziału.
Ten rok miał pewne dziewicze aspekty (jak to pięknie brzmi z ręki 32 latka :P).
Sprawiłem sobie coś o czym marzyłem od dawna- rakiety tenisowe i zagrałem nimi z Hanym podczas Jego odwiedzin.
Baaa, nawet debla graliśmy i miksta :)
Z pierwszych rzeczy jeszcze...
...Pierwszy raz widziałem morze.
Wiem, brzmi dziwnie, ale jak na miłośnika gór wcale się temu nie dziwię :)
Może zmienię zdanie w Nowym Roku, bowiem mamy zamiar stanąć przed znacznie większym akwenem jakim jest ocean.
Po drodze i gór trochę będzie, więc jak tu się nie cieszyć.
Nowy Rok jest dla mnie rokiem Camino.
Jest Drogą, nie tylko fizycznego wysiłku, ale walki z samym sobą.
Chcę sprawdzić na ile silnym jestem człowiekiem.
Chcę się przekonać jak zmieni mnie taka wędrówka... bo z Camino, już nie wraca ten sam "stary" człowiek.
Wraca nowy, odmieniony i silniejszy, bo bogaty w nowe życiowe doświadczenia.
To one przecież uszlachetniają nas samych, dlatego zamierzam miesiąc wędrówki przez prawie 1000 km poświęcić na pracę nad sobą.
Niech słabości zmuszają mnie do walki nad nieustannym lepszym "ja".
Boże Błogosław już dzisiaj Hanemu i mi, byśmy przeszli razem tą, ale i inne życiowe wędrówki.

   Nielicznym, którzy mnie czytają, albo czasami zaglądają tutaj dziękuję za kolejny rok.
Może nie opływał on w wielkie treści na tym blogu i nie było tego wiele, ale nie zamierzam rezygnować i postaram się, bym za rok o tej porze miał na liczniku choć jeden post więcej niż w obecnym :)
Życzę Wam zdrowia, Miłości, samych dobrych ludzi na drodze, realizacji marzeń i zawsze wygranej w codziennych, nawet tych najmniejszych zmaganiach z codziennością.

Tahoe



Ps. dla Bejbe...

Ponieważ dziś nie ma Cię u mnie, to wiedz, że swoje miejsce zawsze masz w naszych sercach.
Z utęsknieniem czekam Twego sobotniego przyjazdu, by razem z Tobą odpalić nasze laski dynamitu :P
Kocham Cię me Życie (nad życie) :):*:*:*

Dziękuję za wszystkie dni 2013 roku i za każdy dzień z osobna.


2 komentarze:

  1. a ja życzę nam obu mocnych nóg, mądrych ludzi spotkanych na drodze i tego by kazdy nowy dzień w 2014 roku zaskakiwał nas czymś pozytywnym!

    Kocham Cię Lasko...

    Dynamitu:) :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Rakieta tenisowa super sprawa. Ja marzyłem o niej jeszcze w gimnazjum i żeby ją kupić, postanowiłem sprzedać telefon komórkowy. Tak bardzo chciałem grać. Teraz okazji do grania jest mało, więc staram się chociaż zastąpić tenis trochę squashem. :)

    OdpowiedzUsuń