camino

camino

poniedziałek, 13 sierpnia 2012

Ostatni tydzień

i to nie cały, tylko ten roboczy :P
W zasadzie nawet ten nie będzie kompletny, bo w jego połowie wypada święto :)
... i mi się to podoba :D
Jeszcze tak mało zwykłej codziennej udręki.
Od dziś słonko i mam nadzieję, że na długo, choć prognozy ostatniego tygodnia sierpnia nie są ciekawe.
Pozostaje jednak pocieszenie, że to tylko prognozy.
   Ostatni tydzień przed wakacyjnym urlopem, to dla mnie (jak wiadomo nie od dziś) okres wzmożonych prac.
I tak z nastaniem poniedziałku organizuję się.
Rozpocząłem od finansów, a właściwie od ich niechętnego ulokowania na kontach bankowych, wszak rachunki opłacić trzeba.
Pranie załączone i niebawem o organizowaniu się do obozu trzeba myśleć, choć o tym to wolę już nie myśleć, chyba zastosuję powiedzenie jednej z pseudo-kierowniczek, która najczęściej powtarza: "pierdol to" :D
Tak najwygodniej i najzdrowiej dla nerwów :P
Waliza już w domu, obuw trekkingowy wyszykowany na zdobywanie szczytów (nie wszystkie szczyty też trzeba zdobywać w obuwiu :P).
Z dnia na dzień rzeczy będzie przybywało. Te zaś najpierw pod żelazko, a potem poukładane będą piętrzyły się do włożenia w walizę.
Och jak ja lubię ten czas!!
A i przebój wakacyjny już też mam :)
Oto łon: 
Heej!!

Buziaczki Hany :*:*:*

1 komentarz:

  1. ja mam zdecydowanie wygodniej:

    Kitty mi wszystko ładnie wyprała i...poprasowała :):):):) ech!! kochana Siostra:*

    Kocham i całuję:*

    OdpowiedzUsuń