camino

camino

środa, 27 października 2010

Ostrość patrzenia


   To, że z ostrością mego wzroku jest kiepsko, wiem od kilku lat.
Kiedy oglądam w tv mecz tenisowy, to mimo trzydziestu siedmiu cali nie widzę wyraźnego wyniku i zawsze pytam Taty ile jest :)
Sprawę można zbagatelizować i winę zwalić na formę wizualną prezentowanej punktacji (tzn. zbyt jasne tło przy jasnych cyfrach).
Jednakże, jeśli nie dostrzega się tekstu z odległości niezbyt znacznej, to już jest to jakiś sygnał.
Pamiętam jak pięć lat temu przyjechałem do Męża pierwszy raz.
Uwielbialiśmy wkręcać Monię i Anię.
Razu pewnego wybraliśmy się z Monią na spacer.
W drodze powrotnej, zaraz przed chatką udałem, że mnie zabolało oko.
Złapałem się za nie i przystanąłem.
- Co Ci jest?- spytał Hany udając swe przejęcie.
- Moje oko...- wyszeptałem łamiącym się głosem.
- To sztuczne?- spytał Hany, gryząc się niby w język, bo przecież nie miało wyjść na jaw, że mam tylko jedno oko.
Monia struchlała.
Pobladła i pozieleniała.
Miała minę przestraszonego kundelka, a oczy przepełnione troską.
- Oj przepraszam Ramzes (tak mnie nazywali wtedy), przepraszam że o tym powiedziałem, nie gniewaj się na mnie- udawał swoje zażenowanie Mąż.
- Ale... Nic Ci nie jest Rami?- spytała zatroskana Monia.
- Boli- powiedziałem
- Nie jesteś na mnie zły, że się wygadałem Monice?- szepnął Hany.
- Jasne, że nie- odpowiedziałem.
Kiedy po chwili odkryłem oko, Monia przyglądała mi się uważnie.
- ...ale nic nie widać- stwierdziła :)
Nie powiedziałabym, że jest sztuczne- kontynuowała.
Po chwili mnie przytuliła.
I tak Cię luuubię Szłońce- dopowiedziała.
Drugi "popis" daliśmy wieczorem.
Brałem prysznic.
Zawołałem Miśka, by zwabić Go na jakieś pocałunki (Monia jeszcze o nas nie wiedziała, a łazienka była wspólna).
Misiek wszedł.
Zobaczywszy mnie nago podszedł i przycisnął mnie do siebie całując mocno.
- Co tam się stało?- spytała stroskana Monia.
- Ramzesowi wypadło oko i go szukamy- zażartował Mąż mrugając do mnie i całował mnie dalej.
Zachichotałem cicho w otwarte usta Męża.
- Ej, no...- powiedziała z lekką nutą złości, bo wyczuła jakby Mąż lekko śmiał się ze mnie. A tak nie było. No ale ona tego nie wiedziała :) Chciała w mojej obronie stanąć.
Gdy wyszedłem z łazienki, znowu mi się przyglądała.
Zbliżyłem się do niej.
Pochyliłem nad nią.
Wykonałem ruch.
Spuściłem głowę...
- Monia oko mi wypadło- powiedziałem.
Monia schyliła się i zaczęła szukać.
Nie potrafiliśmy już dłużej się śmiać z tego, więc powiedzieliśmy jej całą prawdę.
Finał był taki, że o mało się nie rozpłakała ze złości, że tak ją wkręciliśmy.
Do rana była obrażona.
Potem był kolejny spacer i już wspólne żarty.
Dziś.
Pięć lat po żartach na temat mego wzroku otrzymałem podczas badań okresowych od pani okulistki receptę na okulary.
Lewe oko 0,75, prawe 0,5. Krótkowzroczność.
I nie jest to żart.
Czas więc kupić okularki.
Czekam więc na spotkanie z Hanym, by pomógł mi dobrać coś fajnego, bo ja uwielbiam z Nim robić wiele rzeczy, a zakupy to jedne z nich :)

4 komentarze:

  1. Jej ta historia z okiem przypomniała mi jak kiedyś podle wykorzystywałam swoją łąkotkę :D A swoją drogą to nie dziwię się, że Monia się później wkurzyła ;) Ja to bym pewnie pozabijała na miejscu ;P
    A okulary, cóż napewno dobierzecie coś co będzie ładnie pasować :)

    OdpowiedzUsuń
  2. to były czasy!! Moni mogliśmy wcisnąć największy kit a Ona i tak by uwierzyła:))
    w okularach będziesz seksimadafaka prezentejszyn:)

    Kocham Cię:*

    OdpowiedzUsuń
  3. też mam taką wadę wzroku, mam okularki, choć zazwyczaj i tak łażę bez nich, właściwie to ciągle łażę bez nich, jedynie jak idę do kina lub siadam przed kompem czy tv to je wkładam :P

    OdpowiedzUsuń
  4. cóż za makabryczne żarty! ja bym się pewnie też lekko obraził, bo temat ich mnie lekko przeraża ;]
    poszukiwania oprawek nie zazdroszczę, zadanie iście karkołomne, choć z drugiej strony zadowolenie ze znalezienia tych najlepszych - bezcenne. rzekłbym z oprawkami jak z facetem, ale nie wiem czy to na pewno najlepsze porównanie będzie.
    czasem szukamy długo i gdy zaczynamy cierpliwość tracić znajdujemy.

    choć Ty masz w sumie najlepszego zakupowego doradcę, więc dacie radę pewnie razdwa :D

    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń